Ludkę Skrzydlewską poznałam przy okazji książki „Przeczucie”, która okazała się świetną lekturą i jednocześnie pokazała mi, że po książki Skrzydlewskiej w obyczajowo-kryminalnym wydaniu mogę sięgać bez zastanowienia. „Fikcyjna dziewczyna” zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie, jednak dopiero kiedy przebrnęłam przez 1/3 książki i porzuciłam oczekiwania. Lavinia prowadzi swoją kameralną księgarnie, która niestety nie przynosi niesamowitych zysków. Jest jednak prawdziwą ostoją Hayes, dlatego kobieta nawet nie myśli o zamknięciu biznesu. Może sobie na to pozwolić, ponieważ kiedy drzwi jej mieszkania się zamykają, Lavinia przeobraża się w Candice Bloom, bestsellerową pisarkę, której tożsamość zna jedynie jej wydawca. Kiedy Lavinia postanawia zakończyć serię książek o Rosie Argent, zaczynają spotykać ją dziwne rzeczy. Szybko okazuje się, że ktoś poznał prawdziwą tożsamość Candice Bloom, a Livinia jest obserwowana, przez co kobiecie przypomina się dramat, jaki odegrał się w jej życiu sześć