Przejdź do głównej zawartości

Bruno Whatever - Leo Gramski


Dla mnie moment, kiedy za oknem pojawia się słońce i robi się iście letni klimat, jest idealny na sięganie po młodzieżówki, które zazwyczaj są przyjemnie lekkie. A kiedy tego typu książki okazują się niesamowicie wartościowymi historiami, to wtedy mam już ochotę sięgać tylko po nie. Zazwyczaj nie lubię mówić ludziom, że powinni coś przeczytać, ale, cóż... koniecznie przeczytajcie „Bruno Whatever”!

Bruno nie bez kozery określany jest mianem „whatever”, bo taki właśnie stosunek ma niemalże do wszystkiego. Niespecjalnie lubi imprezy, nie jest najbardziej przebojowym uczniem w szkole, a co najgorsze, zupełnie nie używa mediów społecznościowych. WHATEVER. Jedna jednak, pozornie niegroźna, sytuacja zupełnie zmienia podejście Bruna. Chłopak zaczyna naprawdę intensywnie zastanawiać się nad swoją egzystencją, a kilka małych błędów zwala mu się na głowę. Bruno szybko pozbędzie się swojego pseudonimu. 

To była naprawdę cudowna książka, jestem nią niesamowicie zauroczona. Przede wszystkim jest to historia o dojrzewaniu, o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na Ziemi. Kiedy Bruno odkrywa, że czuje pociąg do chłopaków, trudno mu poradzić sobie z własnymi myślami. To jego bicie się z myślami fajnie jest tutaj pokazane, od zaprzeczenia po zrozumienie i akceptację. Myślę, że ta historia może okazać się inspiracją, a nawet swego rodzaju wsparciem dla młodych ludzi.

Jasne, ta książka ma w sobie kilka utartych stereotypów czy przewidywalnych bohaterów, ale to tak naprawdę nie ma takiego znaczenia To tylko, według mnie, sprawia, że ta historia jest jeszcze bardziej naturalna, rzeczywista. Najważniejsze jest tutaj tak naprawdę to odkrywanie siebie i próba pogodzenia się z własną seksualnością, co dla młodych ludzi (ba, nawet dla starszych osób) nie jest łatwe. Niebagatelną rolę odgrywa tutaj także Oli, przyjaciel Bruna, który pomaga mu przejść tę drogę, zrozumieć własne myśli, pogodzić się z tym, jaki jest. I właśnie ta relacja i ta droga, którą przechodzi główny bohater, są tutaj najważniejsza. 

Mówiąc o tej książce, możemy rozmawiać także o niesamowitej, młodzieńczej przyjaźni, o takich typowych szkolnych perypetiach, ale także o problemie hejtu: jak łatwo przychodzi on w internecie i jak trudne okazują się jego konsekwencje w prawdziwym życiu. Książka ta mówi również o wielkim wsparciu, które w trudnych momentach życiowych okazuje się zbawienne. No i właśnie, wątek akceptacji, seksualności i przynależności wybrzmiewa tutaj najbardziej, ale poprowadzony jest dobrze, z szacunkiem, znormalizowany. 

Ale, co najważniejsze, mimo że tak wiele tutaj ważnych i poważnych tematów, ta książka nadal pozostaje lekka i zabawna, jest naprawdę przyjemną lekturą. Autor świetnie poradził sobie z postaciami, zupełnie charakterystycznymi, fajnie poprowadził wątek odkrywania siebie i nawet wpasował się w ten „młodzieżowy klimat”. Dla mnie świetna pozycja, sięgajcie po nią śmiało, będziecie się super bawić! 


Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...