Wydawało mi się, że „Śmierć między wierszami” będzie prawdziwie emocjonującą lekturą, od której nie będę się mogła oderwać. I chociaż to interesująca historia, to mam wobec niej bardzo mieszane uczucia – przygotowałam się na duszny, emocjonalny thriller, a ten klimat nie do końca utrzymuje się przez całą opowieść.
Brogan, do której przylgnęło przezwisko pluskwa, jest znudzoną i raczej aspołeczną księgarką z ogromnym zamiłowaniem do książek z gatunku true crime. Pracę w księgarni wykorzystuje do tego, żeby tworzyć swój wymarzony dział i móc czytać historię fascynujących ją seryjnych morderców. Kiedy do obsługi księgarni dołącza charyzmatyczna Laurą, Pluskwa odnajduje w niej swoją bratnią duszę. Problem w tym, że to poczucie jest jednostronne, a nowa koleżanka z pracy wydaje się jej unikać. Kiedy Brogan przypadkiem dowiaduje się, że mam Laury padła ofiarą seryjnego mordercy, wpada w niezdrowe zainteresowanie...
Historia poprowadzona jest z perspektyw dwóch naszych głównych bohaterek, dzięki czemu poznajemy dwa zupełnie różne punkty widzenia. Całość zaczyna się zupełnie niewinnie, ale im dalej, tym poznajemy więcej z prywatnych żyć bohaterek i ich spojrzenia na różne sprawy.
Bardzo doceniam psychologiczną warstwę tej opowieści. Historia autentycznego zafascynowania drugą osobą z zupełnie niezdrowego powodu. Pluskwa tworzy w swojej głowie teorie, które nie mają pokrycia w rzeczywistości, czuje połączenie z Laurą, którą na dobrą sprawę nawet nie darzy jej sympatią. Do tego dochodzi też pokazanie tej równie niezdrowej fascynacji seryjnymi mordercami, ich życiem, powodami, które popychały ich do swoich zbrodni. Cała ta warstwa tworzy naprawdę ciekawy obraz.
W moim odczuciu jednak ta historia nie wywołuje większych emocji, a był na to potencjał. „Śmierć między wierszami” rozwija się naprawdę bardzo wolno i przez większość książka właściwie niewiele się dzieje. Oczywiście, czytanie o tego rodzaju obsesji na punkcie drugiej osoby może być niepokojące, ale byłam przekonana, że ten mrok i wspomniany niepokój będą wylewały się z każdej strony, a niestety tak nie było. Pod koniec akcja trochę przyspiesza i robi się dużo ciekawiej, ale to dosłownie ostatnie kilkadziesiąt stron. Na plus można zaliczyć także zakończenie, które może być całkiem zaskakujące.
Ostatecznie sama lektura „Śmierci między wierszami” pozostawia mnie z mieszanymi uczuciami. Dla samej warstwy psychologicznej warto ją poznać, ale jeśli liczycie na mrok i emocjonalną lekturę, to tego tutaj nie znajdziecie. To jedna z tych książek, której ani nie będę odradzać, ani też specjalnie polecać – musicie sprawdzić sami, czy to jest Wasz klimat.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim
Komentarze
Prześlij komentarz