Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.
Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.
Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej dwójki. Zaczynając czytać tę książkę, nie spodziewałam się w ogóle, że zrobi na mnie takie wrażenie, że tak bardzo będę przeżywała wszystkie opisywane wydarzenia, które niejednokrotnie chwytały mnie za serce. Uwielbiam książki, które do tego stopnia wciągają mnie w wymyślony świat, że przeżywam emocje bohaterów, jakby było one moimi własnymi.
Jeżeli chodzi o sam przebieg akcji - cóż, zgodzić się muszę, że tego typu historii jest bardzo dużo i tak naprawdę od początku można było się domyślić, jak będzie przebiegała relacja głównych bohaterów. W tej książce jednak najważniejsze jest to, co znajduje się między stronami. Ważne, ale jednocześnie okropnie trudne wydarzenia, które spotykają tę dwójkę, dojrzałość bohaterów i wszystkie przeciwności, z którymi musieli się mierzyć, kiedy powinni wieść beztroskie dzieciństwo - to wszystko sprawia, że ta książka potrafi złamać serce i może nawet wycisnąć łzy.
Marta Łabęcka z przytupem wkracza na literacką scenę. „Flaw(less)” jest jej debiutancką powieścią, więc sama przed sobą zawiesiła poprzeczkę niezwykle wysoko. Doceniam przede wszystkim lekkość pisania, nawet o tych najtrudniejszych sprawach, a także umiejętność kreowania bohaterów, którzy są całkowicie prawdziwi. Muszę przyznać, że z niemałym zadowoleniem przyjęłam informację "KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ" na ostatniej stronie, bo zbyt szybkie rozstanie z tymi bohaterami byłoby bolesne.
Trudno oddać mi słowami, jak piękna była ta książka i jak bardzo potrzebowałam takiej historii, jednego możecie być pewni - warto po nią sięgnąć! Losy Josephine i Chase'a pochłonęły mnie bez reszty, odkąd się obudziłam myślę o tej historii i obawiam się, że trudno będzie mi wciągnąć się teraz w jakąś inną historię. Ja jestem zachwycona i mam szczerą nadzieję, że podzielicie mój entuzjazm.
Komentarze
Prześlij komentarz