Przejdź do głównej zawartości

Fikcyjna dziewczyna - Ludka Skrzydlewska


Ludkę Skrzydlewską poznałam przy okazji książki „Przeczucie”, która okazała się świetną lekturą i jednocześnie pokazała mi, że po książki Skrzydlewskiej w obyczajowo-kryminalnym wydaniu mogę sięgać bez zastanowienia. „Fikcyjna dziewczyna” zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie, jednak dopiero kiedy przebrnęłam przez 1/3 książki i porzuciłam oczekiwania. 

Lavinia prowadzi swoją kameralną księgarnie, która niestety nie przynosi niesamowitych zysków. Jest jednak prawdziwą ostoją Hayes, dlatego kobieta nawet nie myśli o zamknięciu biznesu. Może sobie na to pozwolić, ponieważ kiedy drzwi jej mieszkania się zamykają, Lavinia przeobraża się w Candice Bloom, bestsellerową pisarkę, której tożsamość zna jedynie jej wydawca. Kiedy Lavinia postanawia zakończyć serię książek o Rosie Argent, zaczynają spotykać ją dziwne rzeczy. Szybko okazuje się, że ktoś poznał prawdziwą tożsamość Candice Bloom, a Livinia jest obserwowana, przez co kobiecie przypomina się dramat, jaki odegrał się w jej życiu sześć lat temu.

Ludka Skrzydlewska zaczyna „Fikcyjną dziewczynę” od mocnego uderzenia, a tuż po prologu akcja drastycznie zwalnia i zaczyna się sielankowa opowieść. Ten zabieg nie był zbyt udany. Po takim początku przygotowałam się na silne wrażenia, a książka rozkręca się tak naprawdę po około 1/3 historii. Gdyby nie ten początek, na pewno od pierwszych stron byłabym zadowolona z lektury, jednak moje oczekiwania wobec niej, po wspomnianym prologu, naprawdę urosły i czytając, czułam się nieco rozczarowana. Dopiero kiedy porzuciłam oczekiwania i skupiłam się na tej historii, jak na zwykłej obyczajówce, zaczęłam czerpać z lektury dużo większą przyjemność. 

Pióro Skrzydlewskiej jest dla mnie naprawdę świetnie, autorka pisze z lekkością, jednocześnie wciągając czytelnika w historię. Nie ma się co przyczepić również do bohaterów czy ich relacji - idealnie zachowuje równowagę między poważnymi rozmowami, między wzajemnymi docinkami i sprzeczkami, a nieco bardziej intensywnymi i gorącymi scenami. Każda sytuacja ma swoje miejsce i czas, aby wybrzmieć, autorka nie próbuje wprowadzić wszystkich zamierzonych przez siebie sytuacji w jednym momencie. 

Dziwne sytuacje, które przydarzają się Lavinii i ciągłe uczucie obserwowania, dodaje dodatkowego smaczku całej historii. Można poczuć lekki dreszcz niepokoju, kiedy główna bohaterka odchodzi od zmysłów i musi uciekać ze swojego mieszkania. Wyraźnie jednak chcę zaznaczyć, że tych kryminalnych elementów jest tutaj niewiele, mimo że sam prolog może sugerować co innego. Dlatego nie zniechęcajcie się na początku tej historii, jeśli będziecie czuli się znużeni - później naprawdę jest dużo lepiej.

Mamy tutaj także typowy wątek hate-love, trochę takie „kto się czubi, ten się lubi”. Ale relację Lavinii i Wayne'a śledzi się z zapartym tchem, czasem nawet z prawdziwymi wypiekami na twarzy! Bardzo polubiłam tę dwójkę razem, kibicowałam im i wraz z nimi przeżywałam ich dramaty. Lubię takich bohaterów, jakich stworzyła Skrzydlewska i już nie mogę doczekać się poznania kolejnych. 

Jeżeli jeszcze nie poznaliście tej autorki - śmiało! Chociaż „Przeczucie” zrobiło na mnie większe wrażenie, poprzez połączenie obyczajówki i kryminału z wątkami magii, to z czystym sercem mogę także polecić „Fikcyjną dziewczynę” (z zastrzeżeniami, o których pisałam wyżej) i na pewno chętnie sięgnę po kolejne książki Skrzydlewskiej! 



Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Editio Red

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...