Catriona Ward wdarła się na polskie literackie salony mocnym akcentem, kiedy w minionym roku nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona ukazała się jej książka „Ostatni dom na zapomnianej ulicy”. Nic więc dziwnego, że kolejna książka autorki spotkała się z tak dużym entuzjazmem w blogosferze. I ja nie mogłam obok niej przejść obojętnie! Rob chciała po prostu wieść spokojne, normalne życie i mogłoby się wydawać, że takowe zbudowała. Ma męża, dwójkę dzieci oraz wymarzony dom na przedmieściach. Rob jednak zaczyna niepokoić się zachowaniami swojej starszej córki, w której zaczyna dostrzegać coś, czego wolałaby nie widzieć. Postanawia udać się z córką na kilka dni do miejsca, gdzie się wychowywała, aby złapać dystans i umocnić więź z córką. Nic jednak nie pójdzie po jej myśli, bo Sundial to miejsce, które zbyt mocno zakorzenia się w człowieku i nie daje zapomnieć o swoich mrocznych tajemnicach. Muszę przyznać, że „Sundial” wywarło na mnie ogromne wrażenie i dużo bardziej przypadło mi do gustu niż