Rob chciała po prostu wieść spokojne, normalne życie i mogłoby się wydawać, że takowe zbudowała. Ma męża, dwójkę dzieci oraz wymarzony dom na przedmieściach. Rob jednak zaczyna niepokoić się zachowaniami swojej starszej córki, w której zaczyna dostrzegać coś, czego wolałaby nie widzieć. Postanawia udać się z córką na kilka dni do miejsca, gdzie się wychowywała, aby złapać dystans i umocnić więź z córką. Nic jednak nie pójdzie po jej myśli, bo Sundial to miejsce, które zbyt mocno zakorzenia się w człowieku i nie daje zapomnieć o swoich mrocznych tajemnicach.
Muszę przyznać, że „Sundial” wywarło na mnie ogromne wrażenie i dużo bardziej przypadło mi do gustu niż poprzednia książka tej autorki. Historia w „Ostatnim domu na zapomnianej ulicy” była mocno pokręcona, ale sama końcówka przyniosła mi wtedy niemałe rozczarowanie - nie dość, że je przewidziałam, to jeszcze wydało mi się zbyt proste w porównaniu do wszystkich wcześniejszych wydarzeń. „Sundial” natomiast jest nieco prostszą w odbiorze historią, ale poziom jest zachowany przez całą książkę.
Ward jest mistrzynią w budowaniu klimatu już od pierwszych stron książki. Z łatwością wprowadza dziwaczną, jednocześnie przerażającą atmosferę, która nie odpuszcza do samego końca. To tego typu opowieść, która niesamowicie wciąga czytelnika w swój świat, dosłownie go pochłania, traktując jednak o tak okrutnych, przerażających rzeczach, że ma się ochotę rzucić tę książkę w kąt i już do niej nie wracać. I z jednej strony można sobie pomyśleć: „co autorka musi mieć w głowie, żeby stworzyć taką historię?”, ale pochylając się nad tymi wydarzeniami można dojść do wniosku, że, choć zupełnie niewyobrażalne, wszystkie te tragedie mogłyby znaleźć swoje świecie w znanym nam, pokręconym i chorym świecie.
Na samym początku książki dostajemy opowieść o zupełnie dysfunkcyjnej rodzinie, która za wszelką cenę stara się pokazać, że jest całkowicie normalna. I już wtedy robi się przerażająco, kiedy autorka pokazuje nam kolejne zawiłości w relacjach poszczególnych członków tej szalonej rodzinki. W momencie przeniesienia akcji do przeszłości, czytelnik odkrywa powoli sytuacje, które ukształtowały bohaterów, ich obecne życie i zachowania, i właśnie wtedy robi się naprawdę dramatycznie.
„Sundial” jest pełną emocji historią, w której trudno domyślić się poszczególnych wydarzeń z przeszłości bohaterów. Napięcie towarzyszy tutaj tak naprawdę każdej najmniejszej akcji i aż do samego końca trudno przewidzieć, jak cała ta historia się zakończy. A zakończenie, możecie być pewni, przynosi prawdziwe zaskoczenie i jeszcze więcej przerażenia. Pełna bólu, niezrozumienia, prób walczenia z przeszłością i wyzbycia się głęboko skrywanych żądzy. Historia, która w dobitny sposób pokazuje, jak kruchą istotą jest człowiek, który nawet nie pamiętając wyrządzonych mu krzywd, odczuwa ich wpływ na swoje późniejsze zachowanie.
To nietypowy, czasem pokręcony i naprawdę porażający thriller, który koniecznie powinniście przeczytać! Nawet jeśli nie do końca podobał Wam się „Ostatni dom na zapomnianej ulicy”, „Sundial” przypadnie Wam do gustu. Koniecznie sprawdźcie ten tytuł, a nie będziecie żałować.
Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona
Komentarze
Prześlij komentarz