Nie często sięgam po literaturę azjatycką, niemniej bardzo mi się podoba to, jak wiele emocji można zawrzeć w tak, wydawałoby się, zupełnie prostych opowieściach.
Ta historia jest o biskwitach, czyli o ludziach kruchych jak ciastka. O ludziach wykluczonych, zmarginalizowanych, opuszczonych. O ludziach, którzy są niezauważani z różnych powodów. Na szczęście istnieje Seong, który dzięki swojej wyjątkowej wrażliwości, potrafi takich ludzi dostrzec i chce im pomóc.
Jest to prosta opowieść, ale swoją tematyką trafia zupełnie w sedno. Wydaje mi się, że każdy z nas mimo wszystko jest w stanie sobie wyobrazić osoby, które z jakichś powodów są zupełnie niezauważane, które nie mają wokół siebie ludzi, którzy zostali zepchnięci na margines. I chociaż jest to dość przykra tematyka, to okazuje się historią ciepłą i taką zupełnie otulającą. Historia, która dostarcza naprawdę wielu pozytywnych emocji, takiego właśnie i zrozumienia.
Mam też poczucie, chociaż nie czytam zbyt często tego typu książek, że literatura azjatycka opiera się na tym, że jest ona dość prosta, wybiórcza. Nie skupia się na opisywaniu różnych przeżyć bohaterów, ich przeszłości czy dokładam objaśnianiu miejsca akcji, a przede wszystkim opiera się na poruszonej tematyce. I tak jest w tym przypadku, nie poznajemy dokładnej historii głównego bohatera, nie dowiadujemy się zbyt wiele o nim samym, a skupiamy się właśnie na biskwitach, na ludziach zapomnianych i na tym, w jaki sposób on stara się im pomóc.
Ta prostota tutaj wypada naprawdę dobrze i, tak jak wspomniałam, jest to pełna emocji historia, którą czyta się naprawdę wspaniale. Życiowa, przejmująca, bardzo ciepła opowieść, która na pewno warta jest poświęcenia jej czasu.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Komentarze
Prześlij komentarz