Mam z tą książką trochę taką relację hate-love – z jednej strony bardzo mnie wciągnęła, wręcz zaangażowała i z zaciekawieniem śledziłam losy bohaterów, czekając na rozwiązanie wszystkich zagadek, z drugiej zaś mam poczucie, że przez większość historii nie dzieje się nic specjalnego, a do tego główna bohaterka jest postacią, do której nawet przez chwilę nie zapalałam sympatią, a jej zachowania były nieracjonalne, infantylne i zupełnie nieodpowiedzialne.
Florence jest samotną matką, która nie do końca radzi sobie z codziennością, a jej kariera muzyczna skończyła się szybciej, niż mogłaby oczekiwać. Teraz musi poradzić sobie z poukładaniem sobie życia, wychowując jednocześnie dziesięcioletniego Dylana. Pewnego dnia, podczas szkolnej wycieczki, znika Alfie – jeden z uczniów, a Dylan staje się głównym podejrzanym jego zniknięcia. Jakie sekrety wyjdą na jaw w toku całego śledztwa? I czy Florence będzie w stanie poukładać swoje życie?
Oprócz niespodziewanego zniknięcia sam początek książki jest dość powolny, nie dzieje się w niej specjalnie wiele, a w większości obserwujemy codzienność głównej bohaterki. I chociaż Florence podejmuje swoje własne śledztwo, próbując dowiedzieć się, co się stało z Alfiem i odeprzeć podejrzenia od swojego syna, trzeba przyznać, że jej poczynania nie sprawiają, że obserwujemy to z zapartym tchem. Tak, jak wspomniałam, bohaterka często zachowuje się zupełnie nieracjonalnie i po prostu dziecinnie, więc te wydarzenia obserwuje się, raczej stojąc z boku.
Dużo ciekawiej robi się już na dobrą sprawę pod koniec całej opowieści, gdzie akcja przyspiesza, robi się mroczniej, duszniej i coraz więcej sekretów wychodzi na powierzchnię. Pod względem samej zagadki, ta historia jest naprawdę ciekawa. Co prawda, udało mi się połączyć kropki (co do samej osoby antagonisty) nieco wcześniej, niż głównej bohaterce, ale odkrywanie fabuły i pędząca akcja są ostatecznie naprawdę satysfakcjonujące.
„Inne matki mnie nie cierpią” to historia, która może przyciągnąć czytelników ze względu na swoją warstwę psychologiczną; obserwujemy zmagania z samotnym rodzicielstwem, trudności w wychowaniu dziecka na dobrą osobę, mieszanie się grup społecznych, trudności w odnalezieniu się w życiu czy życie w świecie, w którym rządzą pieniądze. Ta różnorodność trudniejszych tematów na pewno jest niezłym atutem tej opowieści.
Zdaję sobie sprawę z tego, że zarzut „zupełnie drażniąca bohaterka” nie jest czymś, co powinno zaważyć na ocenie książki, ale niestety jej postać jest tak zniechęcająca, że odbiera radość z poznawania fabuły. I ten naprawdę powolny początek (a właściwie większość książki) i wiele scen, które były tu zbędne, sprawiły, że nie byłam w stanie zupełnie oddać się lekturze. Niemniej, sposób, w jaki jest napisana, lekkość czytania i sama końcówka nieco wynagradzają, ostatecznie tworząc dla mnie w porządku lekturę. Nie jestem w stanie się tą książką absolutnie zachwycić, ale też nie uważam, że jest to tytuł, który należy odradzać. Będziecie musieli sprawdzić sami, czy tego typu historia jest dla Was!
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona
Komentarze
Prześlij komentarz