Czasami sięgacie po książkę i już od pierwszych zdań wiecie, że ta historia zupełnie Was zaangażuje i zabawi się Waszymi emocjami. I tak było ze mną w przypadku „Odnajdę cię w blasku zorzy” – już od pierwszych stron całkowicie mnie pochłonęła i nawet nie rejestrowałam tego, kiedy przerzucam kolejne strony. Ta opowieść właściwie czytała się sama.
Lilly w noc sylwestrową traci swojego brata. I chociaż zaczyna się nowy rok, ona czuje, jakby skończyło się jej życie. Bez wsparcia w rodzicach, pod wpływem chwili, postanawia uciec na Islandię, do Arona, którego poznała przez internet i który zdaje się jedyną osobą na świcie, która potrafi ją zrozumieć. Jednak ich pierwsze spotkanie nie wygląda tak, jak sobie wyobrażała. Czy jednak odnajdzie na Islandii spokój i nadzieję?
Od samego początku ta historia wprowadza czytelnika w przykre wydarzenia, a cały smutek jest wyczuwalny przez całą opowieść. Oczywiście, pojawiają się w tej opowieści promyki słońca i nadziei, których Lili łapczywie się chwyta, ale całościowo historia bazuje na tych przykrych emocjach, które jednocześnie nie okazują się zbyt przytłaczające. Dla wielu wrażliwych czytelników może to być jedna z tych książek, na której uronią niejedną łzę.
Mimo całego ładunku emocjonalnego opowieść napisana jest w lekki sposób, dzięki czemu właściwie nie wiadomo, kiedy przewraca się ostatnią stronę. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego typu zakończenia – myślałam, że historia pójdzie w trochę inną stronę. Ostatecznie jednak ostatnie trzydzieści stron czytałam w pełnych emocjach.
Bardzo ciekawie jest tutaj przedstawiona relacja rodzeństwa – sposób, w jaki Lily wspomina swojego brata, jaka łączyła ich więź, jak się o nim wypowiada – wszystko to tworzy naprawdę piękny obrazek. Sama relacja między Aronem a Lily też rozwija się ciekawie, chociaż nie brakuje tam prawdziwych burz.
„Odnajdę cię w blasku zorzy” to opowieść o poszukiwaniu siebie i próbach postawienia po raz pierwszy w życiu na własne szczęście, przyjemności. To chwytanie się ostatniej nadziei, która próbuje pokazać, że mimo wielu przeciwności, w życiu może jeszcze wyjść słońce. O tej pięknej relacji rodzeństwa, o poznawaniu przyjaciół, którzy stają się bliżsi niż rodzina, o uczuciu, które rośnie w szaleńczym tempie.
W moim odczuciu jest to naprawdę dobra historia, która na maksa angażuje, która wywołuje wiele emocji (ale nimi nie przytłacza!) i sprawia, że samemu chciałoby się wyruszyć w poszukiwaniu swojego własnego blasku zorzy!
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Moondrive
Komentarze
Prześlij komentarz