Ocenienie książki 3 na 5 gwiazdek jest zawsze bardzo niezręczne. Z tego względu, że z jednej strony tego typu książka mi się podobała, spędziłam z nią dobrze czas i dostrzegam w niej wiele pozytywów, które mogą spodobać się czytelnikom, a jednocześnie zabrakło w niej elementu, który by mnie zachwycił i który sprawiłby, że byłabym skłonna polecać tę książkę absolutnie każdemu. I właśnie podobna sytuacja była z książką „Powiedz wszystkim, że zabiłam Marię”.
Jest to opowieść kobiety, która jest na etapie zdrowienia, przechodzi przez terapię i próbuje odnaleźć w tym wszystkim samą siebie. Towarzyszymy jej podczas codziennych wydarzeń, zarówno tych szczęśliwych, jak i tych, które wpędzały ja w jeszcze większe problemy. Jest to swoisty pamiętnik z życia Natalki, którą obserwujemy i za którą podążamy.
Bardzo spodobał mi się pomysł przestawienia choroby jako osoby – tytułowa Maria zadomawia się u boku Natalki i obserwujemy ich codzienne zmagania. Myślę, że w naprawdę ciekawy sposób obrazuje to codzienne życie z chorobą, wszelkie nieporozumienia, emocje, próby nauczenia się życia z nieproszonym gościem. Bardzo doceniam tego typu spojrzenie i w moim odczuciu świetnie ilustruje to zmagania osób chorych z często prozaicznymi rzeczami.
Moim problemem z tą historią okazało się to, że nie odzywałam w związku z fabułą żadnych większych emocji, przez co trudno było mi się zaangażować w historię Natalki. I nie zrozumcie mnie źle, bo zdecydowanie jest to książka poruszające trudne tematy, ale ten ładunek emocjonalny, który mogłaby za sobą nieść, jest – przynajmniej dla mnie – zupełnie niewyczuwalny. Ma się poczucie, jakby opowiadaną historię słyszało się gdzieś w przelocie, może i ona nas zainteresuje, ale niestety nie angażuje, nie porywa.
Nie do końca wiem, czym to jest spowodowane, ale kiedy skończyłam czytać tę książkę, pozostałam z pytaniem „i co teraz?” – czekałam na ten moment zawładnięcia moimi emocjami, a przeszłam obok całej fabuły nie tyle obojętnie, ile po prostu bez mocniejszych przeżyć.
Oczywiście powtórzę, nie uważam, że jest to zła książka – być może dla kogoś, komu bliższe są opisywane wydarzenia, poczuje z nią większy związek emocjonalny. To już musicie sprawdzić sami.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Komentarze
Prześlij komentarz