„Tamtego lata” na pierwszy rzut okna wydaje się zupełnie niepozorną historią i właściwie nie oczekiwałam od niej specjalnie dużo, szczególnie po kilku pierwszych stronach, które wywoływały we mnie mieszane uczucia. Niemniej, im dalej brnie się przez tę historię, tym więcej ona dostarcza emocji i na sam koniec byłam po prostu oczarowana tą książką! Zostałam zupełnie kupiona.
Lea wraca po lata do rodzinnego miasteczka, stopniowo odbudowując relacje z dawnymi znajomymi. Podczas jednej z pierwszych imprez, na jej drodze staje Flynn, który od razu staje się dla niej wrogiem. Problem jednak w tym, że ta dwójka zaczyna coraz częściej na siebie wpadać, a wzajemna niechęć szybko przeradza się w zaciekawienie i zaczynają dostrzegać w sobie coś, czego inni nie potrafili dostrzec. Ich powoli rozwijająca się relacja musi jednak pozostać tajemnicą. Czy ukrywając się przed innymi, będą w stanie stworzyć coś trwałego?
Moje początkowe zmieszanie, co do tej historii, wynikało z faktu, że w moim odczuciu powód wzajemnej niechęci Lei i Flynna był trochę nad wyraz, wyolbrzymiony, przez co trudno było mi uwierzyć w tę wrogość. Wystarczyło jednak kilka rozdziałów, bym zupełnie dała się porwać rozwijającej się stopniowo relacji i koniec końców niesamowicie im kibicowałam, przeżywałam wszystkie emocje razem z nimi i nie mogłam oderwać się od ich historii.
„Tamtego lata” dostarcza nam naprawdę dobrze oddany klimat wakacyjnych szaleństw z paczką przyjaciół, ale też ciekawie jest tutaj przedstawione życie w „zamkniętej” dzielnicy, dając poczucie takiego małomiasteczkowego klimatu i wzajemnych relacji między bohaterami znającymi się właściwie od dzieciństwa. Kręcimy się więc wokół nieco zamkniętego towarzystwa, w którym jednak dzieje się bardzo dużo.
Z każdą stroną trochę bardziej zakochiwałam się w relacji Lei i Flynna. Oboje noszą bagaż niełatwych problemów, z którymi mimo młodego wieku muszą się mierzyć, ale mając siebie nawzajem, starają się sprostać oczekiwaniom społeczeństwa i przynajmniej na czas, kiedy są razem, pozbyć się dręczących ich myśli problemów. Uwielbiałam ich początkowe przekomarzanki, a później pełne napięcia i emocji ukradkowe spotkania.
„Tamtego lata” jest książką dość obszerną, a do tego praktycznie przez cały czas dość dużo się dzieje. Nie ma w niej nudy ani właściwie chwili wytchnienia – przechodzimy przez nią z przekrojem różnorodnych emocji, które nie odpuszczają do ostatniej strony, a potem zostawiają nas z prawdziwą pustką w sercu.
Mimo początkowego zmieszania ta historia totalnie mnie w sobie rozkochała. „Tamtego lata” to książka z pełnym przekrojem emocji, która będzie na pewno świetną lekturą na lato. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej poznać, to koniecznie to nadróbcie! Ja żałuję, że poznałam ją dopiero teraz, bo będzie to zdecydowanie jedna z tych historii, które zostaną ze mną na długo.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Moondrive
Komentarze
Prześlij komentarz