Życzyłabym sobie i wszystkim innym czytelnikom, żeby wszystkie debiuty były dokładnie takie, jak „Walentynka”. Świetnie napisana, porywająca, pełna emocji i do bólu szczera. Nie można było oczekiwać niczego więcej.
Opowieść poprowadzona jest z perspektyw kilku kobiet, chociaż mogłoby się wydawać, że jest to głos wspólny nie tylko tych pierwszoplanowych bohaterek, ale także tych wszystkich, które nie są w stanie głośno mówić o swoich prawach, nadziejach i marzeniach. „Walentynka” rozpoczyna się od czternastoletniej Glorii, która zostaje skrzywdzona, a jej oprawca przez wszystkich jest wybielany. Wina zostaje zrzucona na bezbronną młodą dziewczynę, w której obronie staje jedynie Mary Rose, pragnąca sprawiedliwości nie tylko dla tej młodej kobiety, ale dla wszystkich innych.
Autorka w świetny sposób przedstawia realia mieszkanie w 1976 roku w Odessie, pomiędzy niekończonymi się polami naftowymi, oddając problemy i codzienne funkcjonowanie mieszkańców. W ciekawy sposób wykreowała także bohaterów, którzy, niezależnie od tego, jaką rolę odgrywają, wydają się charakterami mocnymi, osobami z krwi i kości. Nietrudno też zapałać sympatią do tych czterech kobiet, których historię w głównej mierze poznajemy, jednocześnie zrozumieć ich problemy i kibicować we wszystkich podejmowanych działaniach.
„Walentynka” to opowieść nieśpieszna, która jednak obfituje w cały wachlarz emocji. Zmieniająca się perspektywa dorosłych, doświadczonych przez życie kobiet, pomieszana ze spojrzeniem na świat ledwie kilkunastoletnich dziewczynek dodaje tej powieści charakteru i dodatkowo podkreśla odczuwanie i rozumienie niektórych wydarzeń. Historia zaczyna się od mocnego uderzenia, od bulwersującego wydarzenia, które dojrzewa i zostawia piętno na wielu osobach.
Książka przedstawia realia, w jakich musiały żyć kobiety w tamtym momencie. Jednocześnie pokazuje jednak, że nie wszyscy dawali zgodę na brutalne zachowania, na wykorzystywanie, na sprowadzanie kobiety do roli służącej i oddanej swojemu mężowi, na usprawiedliwianiu winnych i zrzucaniu winy na dorastającą dziewczynkę. Nie wszyscy godzili się na takie traktowanie, na taki los. W wielu kobietach rósł bunt, chęć wymierzenia sprawiedliwości, otworzenia oczu społeczeństwu.
Dostajemy jedno wydarzenie, wokół którego kręci się ta historia, ale dzięki niemu poznajemy losy kilku zupełnie różnych kobiet, które w jakiś sposób odróżniają się od społeczeństwa. To opowieść o marzeniach, ukrytych pragnieniach i złości na cały system, na zamykające oczy społeczeństwo, na przyzwolenie na brutalną przemoc. Dużo w tej książce bólu i cierpienia, ale także płynie z niej ogrom nadziei i optymizmu.
„Walentynka” to jedna z tych opowieści, którą się chłonie całym sobą. Świetnie poprowadzona, pochłaniająca czytelnika, przenosząca do zupełnie innego miejsca, które wydaje się mimo wszystko bardzo znajome. Świetny debiut, dojrzała proza uderzająca ogromem emocji. Warto ją poznać!
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Czarnym
Komentarze
Prześlij komentarz