Przejdź do głównej zawartości

Langer - Remigiusz Mróz


Nie jest tajemnicą, że jest absolutną fanką książek Remigiusza Mroza, po które sięgam już zupełnie w ciemno. I chociaż od premiery „Langera” trochę minęło i nie można jej nazwać najnowszą książką tego autora, to na pewno będzie to jedna z najpopularniejszych książek Mroza. Według mnie, to tego typu historia, która spodoba się naprawdę wielu czytelnikom.

Piotr Langer nie potrzebuje opisu, ale zdecydowanie potrzebował przestrzeni na własną historię. Ci z Was, którzy znają serię o Joannie Chyłce, doskonale znają postać Langera. Nie ma się jednak co przejmować, jeśli to nazwisko nic Wam nie mówi. Przed sięgnięciem po „Langera” powinniście jedynie wiedzieć, że jest to człowiek absolutnie bezkompromisowy, mający naprawdę dużą władzę, człowiek nie posiadający żadnego kręgosłupa moralnego, a jednocześnie zupełnie nieuchwytny dla organów ścigania. I teraz mamy szansę dogłębnie poznać jego sposób działania i, co gorsza, myślenia.

Na pewno zabrzmi to conajmniej dziwnie, ale to była naprawdę szalenie interesująca i przejmująca historia. Langer wzbudza przerażenie i respekt, ale jak to bywa z różnego rodzaju seryjnymi mordercami, wzbudza też swego rodzaju podziw. Mężczyzna zabija z zimną krwią, czasem w zupełnie bestialski sposób, i wszyscy, na czele z policją, doskonale wiedzą kto stoi za różnymi zabójstwami, a jednocześnie nikt nie jest w stanie nic udowodnić Piotrowi - jego interesy, na papierze, są zupełnie legalne, a on sam jawi się jako niewinny, zwykły obywatel.

Już sam początek tej książki daje obraz tego, jaką osobą jest Piotr Langer. Bo wiecie, zazwyczaj czytając o poznaniu się dwóch osób, możemy raczej przeczytać o myślach mężczyzny wędrujących w zupełnie inną stronę, niż wyobrażenie sobie, którą z części ciała odetnie kobiecie jako pierwszą. Właśnie taka jest ta historia. Do bólu szczera, przerażająca, drastyczna i jednocześnie wprawiająca człowieka w zupełne osłupienie i zbulwersowanie.

Dostajemy od Mroza trochę zagadki kryminalnej, trochę zupełnie odjechanego romansu, nieco psychologicznego podejścia do postaci i mnóstwo manipulacji, intryg i mieszania w głowie. Nie chcę za dużo zdradzać z fabuły, żeby nie psuć Wam zabawy, jeśli zdecydujecie się na sięgnięcie po tę historię, a naprawdę gorąco zachęcam. Mnie kilkukrotnie ta książka zaskoczyła i w ogólnym rozrachunku, jakkolwiek to nie brzmi, bawiłam się na niej świetnie. I bardzo się cieszę, że swoje „pięć minut” w książce dostał Olgierd Paderborn! Mam nadzieję, że jeszcze doczeka się uwagi w innych książkach.

Jedno małe „ale”. Nie podobało mi się zakończenie. Wydaje mi się, że ta postać, biorąc pod uwagę to, jak bardzo mieszał w życiu Chałki i Zordona, jak wiele jeszcze dowiedzieliśmy się o nim w tej książce, powinna dostać lepsze zakończenie. Oczekiwałam czegoś bardziej „wow”, czegoś spektakularnego, czegoś po czym mogłabym powiedzieć, że ta książka „zmiotła mnie z powierzchni ziemi”. A tak, pozostał lekki niedosyt, trochę dyskomfortu i poczucia, że można było lepiej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...