Sięgając po książki nagrodzone, często już przed samym rozpoczęciem czytania tworzą się w głowie pewne oczekiwania, że owa historia naprawdę zaskoczy, w jakiś sposób poruszy czytelnicze serce. Z tego względu właśnie sięgając po „Zaufanie”, książkę laureata Nagrody Pulitzera, chcąc czy nie, oczekiwałam, że ta opowieść mnie zaskoczy, jednocześnie jednak obawiałam się, że mogę się rozczarować. Na szczęście był to kawał naprawdę dobrej literatury.
„Zaufanie” to historia wielowątkowa, opowiedziana na cztery różne sposoby, traktująca o władzy, pieniądzach, dochodzeniu do prawdziwej fortuny, ale także o poszukiwaniu prawdy, o niespełnionej miłości, o uczuciach, o których trudno rozmawiać. Ta różnorodna narracja i zmieniające się perspektywy świetnie zagrały w całej powieści, która pełnego kolorytu nabiera w momencie, kiedy przewrócimy ostatnią stronę.
Przede wszystkim autorowi udało się stworzyć świetny klimat, dzięki czemu czytelnik z powodzeniem może zatracić się w historii i przenieść do burzliwego Nowego Jorku lat dwudziestych. I, co ważne, każda z opisanych części się wyróżnia, nie została napisana jednym stylem, z tymi samymi emocjami. Każda spełnia swoją rolę, przedstawiając wydarzenia z zupełnie innej, nieznanej wcześniej czytelnikowi strony.
I chociaż trudno rozdzielać każdą z części tej historii na osobne, ze względu na to, że dopiero razem tworzą spójną całość i bez jednej, trudno w pełni zrozumieć drugą, to nie mogę nie wspomnieć, że jednak pierwsza i ostatnia część najbardziej przypadły mi do gustu, najmocniej taż zagrały na moich emocjach. Najdobitniej pokazują, jak samotny może być człowiek wśród ludzi, jak bardzo biedny mimo wielkiego bogactwa, jak stłamszony mimo pozornego poczucia bezpieczeństwa, jak mocno można pragnąc uczuć innych, samemu nie potrafiąc ich okazać.
Ogromnym plusem „Zaufania” jest także, mimo wszystko, niesamowita aktualność problemów, które porusza. Chociaż opisywana jest odległa przeszłość, z powodzeniem podobną historię można by osadzić w teraźniejszości i wcale nie straciłaby na ważności, nadal wywołałaby mnóstwo emocji i, mam nadzieję, skłoniła do głębszych refleksji.
To jedna z tych powieści, którą prawdziwie docenia się dopiero po pewnym czasie od przeczytania, kiedy docierają do czytelnika poszczególne powiązania, konsekwencje zachowań i czynów bohaterów, ale przede wszystkim te głębokie emocje, które rozkwitają z pełną mocą dopiero po jakimś czasie.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Komentarze
Prześlij komentarz