Książki Merryn Allingham to połączenie świetnego klimatu, ciekawej zagadki kryminalnej i barwnych bohaterów, które tworzą wspólnie kawał naprawdę dobrej lektury. „Morderstwo w zimowy dzień” to opowieść, z którą spędzicie zupełnie przyjemne, zimowe wieczory!
Duet Flory Steele, prowadzącej księgarnię i pisarza Jacka Carringtona, który mogliśmy poznać już w książce „Morderstwo w księgarni” powraca! Podczas spaceru po molo w pewien zimowy dzień Flora zauważa w wzburzonych falach ciało młodej kobiety, którą jeszcze nie tak dawno temu widziała żywą. Wszyscy uważają, że był to nieszczęśliwy wypadek, ale Flora ma inne zdanie na ten temat. Razem z Jackiem rozpoczynają śledztwo, chcąc za wszelką cenę rozwiązać zagadkę i zdemaskować zabójcę. Jak ta przygoda się dla nich skończy?
Podobnie jak w poprzedniej książce autorki, tak i tym razem pierwsze co można odczuć, sięgając po „Morderstwo w zimowy dzień” to niesamowity klimat angielskiej wioski. Autorce udało się stworzyć historię, która już od pierwszych stron zupełnie pochłania i sprawia, że przenosimy się do życia bohaterów, krok po kroku odnajdując nowe poszlaki, czując się częścią całej zagadki. To naprawdę jedna z tych historii, które porywają do tego stopnia, że pozostaje się myślami w świecie przedstawionym nawet wtedy, kiedy odrywamy się od lektury.
Zagadka kryminalna sama w sobie nie jest tutaj specjalnie zawiła, a morderstwo nie jest opisywane krwawo czy wyjątkowo brutalnie. Wszystko to pozostaje wyważone, a drobne wskazówki prowadzą ostatecznie do klarownego rozwiązania. Tak na dobrą sprawę dość szybko wytypowałam (celnie) mordercę, ale absolutnie nie odebrało mi to radości z czytania i odkrywania kolejnych tropów i powiązań między bohaterami.
Allingham w świetny sposób wykreowała bohaterów, którzy wcielają się w detektywów i na własną rękę postanawiają rozwiązać zagadkę i wskazać morderce. Są to przede wszystkim postacie zupełnie autentyczne, można się pokusić nawet o stwierdzenie zwyczajne. Być może nie wyróżniają się niczym specjalnym, ale właśnie to podobieństwo do każdego sprawia, że można się z nimi utożsamić, a jednocześnie z jeszcze większym entuzjazmem śledzi się ich poczynania.
To jedna z tych książek, w których akcja nie pędzi, nie dostajemy zwrotów akcji na co drugiej stronie, a samo zakończenie nie jest zbytnio spektakularne. Ale właśnie w tym upatruję całego jej uroku. Zagadka rozwiązywana krok po kroku, autentyczne i na wskroś prawdziwe relacje między bohaterami, spokojnie płynąca akcja, która mimo wszystko trzyma w napięciu i śledzi się ją z ogromną ciekawością. To wszystko tworzy klimat, który spodoba się fanom klasycznego kryminału. Ja jestem absolutnie na tak, „Morderstwo w zimowy dzień” spodobało mi się nawet bardziej, niż pierwszy tom losów Flory i mam nadzieję, że nie będziemy musieli czekać długo na kolejną odsłonę jej przygód.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem MANDO
Komentarze
Prześlij komentarz