Przejdź do głównej zawartości

Każdej zimy tęskniłem - Natalia Fromuth



Z każdą kolejną książką Natalii Fromuth przedstawiane przez nią opowieści podobają mi się coraz bardziej. Tym razem autorka przygotowała kontynuację książki „Każdego lata płakałam”, historie przedstawiając z perspektywy Charliego, który „Każdej zimy tęsknił”.

Diana wyjechała do Londynu, gdzie miała spełniać swoje marzenia o wspaniałym życiu na deskach teatru. I chociaż Charlie obiecał jej, kiedy wyjeżdżała, że odezwie się do niej, gdy tylko poczuje się źle, chłopak nie chciał stawać na drodze do jej szczęścia. Dlatego za każdym razem, kiedy napisał pełen emocji i najskrytszych przemyśleń list, adresował go do Diany i wrzucał do pudełka, gdzie miał pozostać na wieki. I chociaż Charlie niewyobrażalnie tęsknił, a do tego musiał zmagać się ze swoimi demonami w pojedynkę, przez nikogo nierozumiany, nie odważył się skontaktować z dziewczyną. Jednak pewnego wieczora w jego drzwiach pojawia się Diana z pudełkiem listów, których nigdy miała nie przeczytać. Jaki scenariusz napisał dla nich los?

„Każdego lata tęskniłem” już od pierwszych stron pokazuje, że będzie to naprawdę smutna, może nawet przygnębiająca historia. Autorka sprawnie wprowadza czytelnika w emocje, które towarzyszą Charliemu każdego dnia. Historia przedstawiana jest w dwojaki sposób: poprzez opis codziennego życia chłopaka oraz w formie wspomnianych listów, które pisał z myślą o Dianie. I chociaż dzięki opisom dni i różnych sytuacji z życia Charliego poznajemy jego uczucia i bolączki, tak listy przedstawiają jego wewnętrzne przemyślenia i pokazują jeszcze więcej bólu.

Autorka sprawie przeprowadza nas przez dwa lata życia Charliego, pokazując jak wiele musiał znosić w swoim krótkim życiu. Ta historia pokazuje, że życie, które z zewnątrz może wydawać się idealne, wcale takie nie jest, a pieniądze nie zawsze są wyznacznikiem szczęścia. Charlie musiał zmagać się z rosnącymi wobec niego oczekiwaniami, z poczuciem zawodzenia najbliższych osób, z wmawianiem mu, że nie jest wystarczający taki, jaki jest. Nierozumiany, bez poczucia bycia kochanym i ciągle oceniany zatracał się coraz głębiej w mroczną otchłań myśli, która pochłaniała go do tego stopnia, że czasem nie był nawet w stanie wstać z łóżka.

Aż dochodzimy do momentu, kiedy drogi tej dwójki ponownie się krzyżują, chociaż nic nie wygląda tak, jak byśmy tego chcieli. „Każdej zimy tęskniłem” to historia młodych pogubionych ludzi, którzy nie mieli wsparcia od swoich rodziców, którzy musieli radzić sobie z dorosłym życiem zupełnie sami, którzy nie mieli dobrych wzorców i dorosłe życie zaczęło ich przytłaczać. To historia o emocjach tak dużych, że poważnie przytłaczają. A jednocześnie tak silnych, że żadne przeciwności losu nie są w stanie ich zmniejszyć. Obserwujemy dwójkę młodych ludzi, którzy po prostu pragnęli być szczęśliwi, ale nie wiedzieli, jak do tego doprowadzić.

Jedyne, czego mi trochę zabrakło w tej opowieści, to przedstawienia historii Diany. Rozumiem, że była to część poświęcona w głównej mierze Charliemy, dlatego ma skrytą nadzieję, że to nie koniec tej serii i jeszcze będzie dane nam poznać zarówno dalsze losy bohaterów, jak i wydarzenia, które ukształtowały Dianę.

Ta część podobała mi się dużo bardziej, była według mnie nieco lepiej dopracowana. Była też w znacznym stopniu przepełniona emocjami, w które łatwo jest się czytelnikowi wczuć i przeżywać je razem z bohaterami. Oczywiście jeśli macie ochotę sięgnąć po tę serię, zdecydowanie polecam sięgnąć najpierw po „Każdego lata płakałam” - bez tego nie będziecie w stanie zrozumieć relacji między bohaterami. Ale śmiało mogę polecić tę serię, nie zawiedziecie się! 



Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem BeYA

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...