Przejdź do głównej zawartości

Każdego lata płakałam - Natalia Fromuth



Jakiś czas temu poznałam pióro Natalii Fromuth za sprawą jej książki „Let me in”. I chociaż tamta historia mi się podobała, znalazłam kilka rzeczy, które nie przypadły mi do gustu. Byłam jednak ciekawa, jak rozwinie się pióro autorki w kolejnych historiach, dlatego chętnie sięgnęłam po jej najnowszą powieść „Każdego lata płakałam”. I nie zawiodłam się.

Diana Sparks jest absolutnie zakochana w teatrze, który daje jej ukojenie i odskocznie od życia, które nie jest usłane różami. Chora matka, ojciec zrzucający większość obowiązków na dziewczynę i dwie siostrzyczki, którym próbuje zapewnić dzieciństwo lepsze, niż jej własne. Tegoroczne lato daje jej jednak szansę - scenariusz napisany przez Dianę wygrał w konkursie i dziewczyna będzie mogła wystawić sztukę na scenach londyńskiego teatru. Jest tylko mały problem - musi obsadzić w głównej roli chłopaka, którego matka zasponsoruje przedstawienie, a który szczerze nienawidzi całego tego zamieszania. Czy Diana będzie w stanie sprawić, żeby tego lata nie płakać?

„Każdego lata płakałam” to historia, która pochłania w swój świat i nie daje się odłożyć. Z napiętymi emocjami śledzi się walkę Diany o powodzenie przedstawienia, która tak bardzo chciała spełnić swoje marzenia, że była gotowa zrobić absolutnie wszystko, aby tylko móc wystąpić i pokazać się na scenie w Londynie. Ta książka jest przede wszystkim o tym - o ogromnej determinacji w walce o swoje cele, o wierze w siebie, kiedy tak naprawdę inni nie dają szan na powodzenie, o ciężkiej pracy, która przybliża do sukcesu, o poświęceniu i robieniu wszystkiego, aby tylko dosięgnąć marzeń.

Jest to także historia o pięknej przyjaźni i rodzącym się uczuciu, które nie miało prawa się rozwinąć, a jednak okazało się najlepszym, co spotkało dwójkę bohaterów. O wielkim wsparciu i zrozumieniu, którego nie dostawało się przez większość życia od najbliższych. „Każdego lata płakałam” to także opowieść o siostrzanej miłości i, mimo młodego wieku, próbie zastąpienia swojemu rodzeństwu rodziców.

W tej historii czają się także trudne tematy i problemy, z którymi musiała borykać się główna bohaterka, a które, mam wrażenie, nie wybrzmiały tutaj dostatecznie. To także mój jedyny zarzut co do tej historii. O ile główny wątek tej opowieści jest najważniejszy i poprowadzony naprawdę dobrze, tak nie podoba mi się pozostawienie wątków pobocznych, które mają niebagatelny wpływ na życie i wybory Diany, potraktowanie tego nieco po macoszemu. Wiemy, z jakimi problemami w domu zmaga się główna bohaterka, obserwujemy zaledwie dwie czy trzy jej sprzeczki z ojcem, ale tak naprawdę nie dostajemy więcej. Nie czytamy o wykonywanych obowiązkach, które teoretycznie tak bardzo zajmują dziewczynę, w najważniejszym momencie powieści nie dostajemy konfrontacji z ojcem, o którym też niewiele taki naprawdę wiemy. Czuję duży niedosyt jeśli chodzi o opisanie całego tła, które przecież ukształtowało naszą główną bohaterkę, które bezpośrednio wpływa na jej wybory.

I chociaż ten mój niedosyt przyczynił się do obniżenia oceny w gwiazdkowej skali, tak naprawdę mogę polecić tę książkę. „Każdego lata płakałam” to naprawdę dobra historia o niezłomnej walce o swoje marzenia, ale także o rosnącym uczuciu, które okazuje się ukojeniem i trochę takim lekiem na całe zło. Będzie na pewno przyjemną lekturą na lato!


Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem beYA

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...