Przejdź do głównej zawartości

O północy w Nowym Jorku - Mark Miller



Sięganie po książki, w których łączone są gatunki, jest dla mnie zawsze zagadką. Są powieści, w których się to udało wręcz idealnie, a czasem wręcz przeciwnie, dlatego zazwyczaj jest to spora niewiadoma. „O północy w Nowym Jorku” skusiło mnie właśnie połączeniem romansu z wątkiem kryminalnym i zapowiedzią dryfowania po popkulturze. I to była całkiem przyjemna podróż!

Lorraine pracuje w paryskiej agencji reklamowej. Jako dziecko straciła ojca, znanego właściciela nowojorskiej galerii, który został zastrzelony na ulicy Manhattanu. Po latach kobieta zaczyna dostawać pogróżki od człowieka, który podaje się za zabójcę jej ojca. Léo jest artystą, który właśnie wychodzi z więzienia po odsiedzeniu kary za handel kopiami wielkich mistrzów. Jeden bogaty kolekcjoner, który został przez niego oszukany, nie odpuści mu tak łatwo. Kiedy ta dwójka zupełnym przypadkiem na siebie wpada, jeszcze nie wiedzą, jak bardzo ich losy są ze sobą splecione.

„O północy w Nowym Jorku” gwarantuje naprawdę ciekawą powieść, łączącą w sobie gorący romans, wiele odniesień do sztuki, ale także zagadkę, mnóstwo tajemnic i czyhające za rogiem niebezpieczeństwo. Już od pierwszych stron czuć niepokój, który wywołany jest esemesami kierowanymi z nieznanego numeru do głównej bohaterki, która ewidentnie jest przez kogoś śledzona. Dodatkowy niepokój wywołuje także pierwsze spotkanie Léo z brutalną rzeczywistością. Wszystko to sprawia, że naprawdę chce się poznawać tę historię i okryć, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.

Trzeba przyznać, że książka jest napisana w dość niecodzienny sposób. Narracja trzecioosobowa pisana jest z bardzo różnych perspektyw, które mieszają się ze sobą czasem w zupełnie niespodziewanych momentach. Same sceny są też często urywane i szybko przeskakujemy do następnej, co powoduje, w moim odczuciu, lekki chaos. Oczywiście nie powoduje to zagubienia, niemniej mam wrażenie, że ten dynamiczny sposób narracji nieco oddalał od samych uczuć, jakie towarzyszyły bohaterom.

Bo właśnie mnie zabrakło w tej historii nieco więcej emocji. Jasne, dostajemy całkiem gorący romans, w którym mimo wszystko zabrakło mi jakieś iskry. Być może za bardzo nastawiłam się na ten romans, który dla mnie tutaj nie wybrzmiewa tak mocno, jak by mógł, a samo zakończenie dodaje dramatyzmu uczuciom, które nie ujawniły się w tej historii z wielką siłą. Dużo większe skupienie pada tutaj na samą zagadkę i odkrycie tego, kto stoi za pogróżkami, kto czycha na życie Lorraine. I ta zagadka właściwie ciekawi najbardziej.

Ostatecznie bawiłam się na tej historii naprawdę dobrze. Jest to ciekawe połączenie z odniesieniami do sztuki i popkultury. Od „O północy w Nowym Jorku” dostajemy historię pełną bólu, ale też małych radości, opowieść zagadkową, której rozwiązanie może przywrócić wręcz o zawrót głowy. Autor w świetny sposób wykreował bohaterów, także tych drugoplanowych, którzy mimo wszystko odgrywają w tej historii dużą rolę. I chociaż mi zabrakło większej ilości emocji, na pewno jest to książka, którą warto poznać!


Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...