Trzeba przyznać wprost - już sam tytuł tej powieści jest intrygujący. A kiedy po ogłoszeniu przez wydawcę o nadchodzącej premierze tej książki w tzw. bookmediach zrobiło się o niej naprawdę głośno - nie mogłam sobie odmówić i nie sprawdzić, czy ta historia będzie tak dobra, jak wszyscy zapewniali.
Poznajemy Grace Bernard, która jest seryjną morderczynią i trafiła do więzienia za zbrodnię, której... nie popełniła. Kobieta korzystając z ogromu wolnego czasu, postanawia spisać swoje wspomnienia, dzięki czemu poznajemy jej przygotowania, sposób działania i cały plan, którego realizacja zakładała pozbycie się wszystkich członków swojej rodziny ze strony ojca. Jaki były jej motywacje? I dlaczego ostatecznie trafiła do więzienia?
Muszę przyznać, że ta historia skradła moje serce już od pierwszych stron. „Jak zabiłam swoją rodzinę” to opowieść pełna humoru i ironii, pozostawiająca jednak sporo miejsca na refleksję, na poruszenie tematów ważnych i trudnych, którym często nie poświęca się wiele czasu. Przede wszystkim autorka w zgrabny sposób bierze pod lupę rodzinne więzi (a raczej ich brak) i relacje, obnażając przy okazji życie ludzi, które mogłoby wydawać się idealne, a jednak jest swego rodzaju prawdziwym więzieniem i tylko dobrą przykrywką dopełniającą obraz wspaniałej egzystencji.
Grace nie miała prostego życia - jej mama wychowywała ją sama, bo jej zupełnie nieobecny ojciec, który zniknął z życia rodzicielki tak szybko, jak się w nim pojawił, nie poczuwał się do wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny. Zlekceważył je obie nawet wtedy, kiedy umierająca matka zwróciła się do niego o pomoc. Grace zaprzysięgła zemstę - z precyzją wprawionego seryjnego mordercy pozbywa się po kolei członków rodziny swojego ojca, jego pozostawiając sobie na sam koniec, jak prawdziwą wisienkę na torcie - bo jeśli po drodze doprowadzi go do obłędu, poczuje się podwójnie wygrana.
Przechodząc z główną bohaterką przez wszystkie jej wyprawy, przygotowania, aż po realizację celów, dostajemy pełen obraz życia bogatych ludzi, którzy zaślepieni swoją pozorną władzą i wyższością nad innymi, zapomnieli o tym, jak być po prostu przyzwoitymi ludźmi. Pod płaszczem żartu i sporej ironii, dostajemy opowieść o podziałach klasowych, który były i są wyraźnie obecne w rzeczywistości wielu z nas. Ale przede wszystkim jest to opowieść o zupełnie dysfunkcyjnej rodzinie, dla której reputacja i kreowanie swojego pozytywnego wizerunku w oczach innych jest ważniejsze, niż rzeczywiste zadbanie o relacje, niż zrozumienie drugiego człowieka, niż pozostanie wiernym i lojalnym, niż poczucie odpowiedzialności za inną osobę.
Jest to też historia o wielkiej rodzicielskiej miłości, o przyjaźni, która być może jest w stanie przetrwać nawet dużą wyrządzoną krzywdę, a także o niszczycielskiej sile odrzucenia, która skłania człowieka do ostateczności, do postawienia wszystkiego na jedną kartę, do prawdziwie dramatycznej zemsty.
W „Jak zabiłam swoją rodzinę” mamy zbrodnie - i to nie jedną - poznajemy plan działania i wszystkie motywacje, niemniej duża uwaga skupia się tutaj na psychologicznej stronie postaci i to właściwie najważniejsza kwestia tej historii. Na uwadze warto mieć też to, że humor, mnóstwo sarkazmu i ironicznego podejścia głównej bohaterki, może nie każdemu przypaść do gustu. Być może ktoś uzna wyznania Grace za niemoralne, nie będzie zachwycał się opisywanymi przez nią historiami. Mnie osobiście to właśnie najbardziej urzekło w tej książce, niemniej zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może przypaść do gustu.
Spędziłam z tą książka naprawdę dobry czas, z zapartym tchem śledząc poczynania Grace i - cóż, może nie świadczyć to o mnie to zbyt dobrze - kibicując jej w kolejnych podjętych próbach pozbycia się następnego członka jej rodziny. Świetnie poprowadzona historia z wieloma wątkami, które ostatecznie prowadzą nas do nieco zaskakującego końca, które w genialny sposób dopełnia całą tę opowieść. Ja jestem zachwycona i szczerze mogę polecić tę książkę!
Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz