Ostatnio coraz chętniej sięgam po wszelkie sagi rodzinne, które niepozorne, a przynoszą naprawdę wiele emocji. I tym razem sięgniecie po „Sagę o ludziach ziemi” Anny Fryczkowskiej okazało się strzałem w dziesiątkę.
„Wpatrzeni w niebo” to historia tak naprawdę jednej rodziny, kilku pokoleń, zamieszkujących polskie ziemie ponad 200 lat temu. Do wymarłej wsi, przez którą przeszła epidemia, oszczędzając jedynie dwójkę sierot, sprowadza się młode małżeństwo. Antek i Hanka szukają dla siebie lepszego życia. Czeka ich walka o pozycje w nowej społeczności i o niezależność od dworu.
„Saga o ludziach ziemi” to naprawdę świetna historia z niesamowitym klimatem. Czytelnik otwiera książę i przenosi się do 1816 roku, staje obok chłopów odrabiających pańszczyznę i przygląda się ich codziennemu życiu. Naprawdę trudno przestać myśleć o tej historii, kiedy tylko się ją odkłada, chce się do niej wrócić. Akcja nie biegnie w niej specjalnie szybko, w końcu jest to zupełnie zwykła opowieść o tym, jak kiedyś żyli ludzie, jakie mieli problemy, jakie troski i nadzieje. Niemniej to naprawdę pięknie napisana historia o walce o wolność.
Autorka zadbała o klimat powieści także dzięki językowi jakim posługują się bohaterowie. Trzeba przyznać, że przez to też nieco wolniej czyta się tę historię, w końcu nie jest to język, którym posługujemy się na codzień, ale dzięki temu też dużo łatwiej i mocniej wczuć się we wszystkie opisywane wydarzenia. A tych jest niemało - mimo, że akcja nie pędzi jakoś szczególnie, a sama historia jest, wydawać by się mogło, o chłopach odrabiających pańszczyznę, wokół tych kilku społeczności, które poznajemy w książce, dzieje się naprawdę wiele wydarzeń, które cieszą, zachwycają, wzruszają, ale i wywołują złość.
Mimo że w opowieści pojawia się sporo bohaterów, trzeba przyznać, że każdy jest opisywany w barwny sposób, przez co nawet najmniej ważne postacie w powieści mają charakter i pozostają „jakieś”. To ważne także dlatego, że opowieść ciągnie się przez kilkadziesiąt lat - ale nie sposób się pogubić, czytelnik doskonale odnajduje się w różnych postaciach.
To o czym warto też wspomnieć to fakt, że ta historia jest prawdziwa. Na tyle, na ile prawdziwe mogą być historie przekazywane z ust, do ust. Autorka opisuje dzieje swojej rodziny, której część spisywać zaczął jej dziadek. W posłowiu Anna Fryczkowska wspomina także, że nadała w swojej powieści dużo większe znaczenie kobietom, które we wszystkich zasłyszanych opowieściach, pojawiają się niczym cienie, jako dodatek do mężczyzny. W „Sadze o ludziach ziemi” faktycznie te kobiety odgrywają dużą rolę, a każda z nich jest charakterną, silną postacią.
Mam nadzieję, że autorka ma w zanadrzu jeszcze wiele opowieści, bo to była prawdziwa przyjemność zanurzyć się w przedstawianym przez nią świecie. Już teraz z niecierpliwością czekam na kolejne tomy!
Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz