Pióro Macieja Kaźmierczaka poznałam przy okazji premiery książki „Nikt”, która zrobiła wtedy na mnie naprawdę dobre wrażenie. Rozpoczynająca nową serię „Pomsta” zdecydowanie dorównała temu dobremu pierwszemu wrażeniu, a komisarz Foks bezapelacyjnie skradł moje serce!
Komisarz Robert Foks jest bezkompromisowym warszawskim gliną, który nie ma oporów przed działaniem według własnych zasad. Zostaje wezwany na miejsce, kiedy w centrum handlowym nastolatka zostaje dźgnięta nożem i wyrzucona przez barierki. A to dopiero początek brutalnych morderstw na młodych dziewczynach. Niestety, morderca ewidentnie chce się zabawić kosztem Foksa, wmanewrowując go w sprawę. Szybko zostaje odsunięty od śledztwa, ale to nie oznacza, że Robert nie będzie szukał grasującego na wolności seryjnego mordercy.
Muszę przyznać, że Robert Foks skradł moje serce już od pierwszych stron. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie on ulubioną postacią wielu czytelników, ale cóż poradzić, że osobiście naprawdę lubię bohaterów pewnych siebie, co czasem przypomina wręcz arogancję, którzy chcą dotrzeć do prawdy bez względu na obowiązujące przepisy. I chociaż poznajemy Foksa w nienajlepszym momencie jego życia i z pewnością cały początek nie stawia go w najlepszym świetle, szybko pokazuje swoje zdeterminowanie w pracy.
Tak naprawdę historia zawarta w „Pomście” przyciąga od samego początku. Trzeba przyznać, że autor nie szczędzi nam opisów wszystkich dość brutalnych morderstw. Pewnie nie będzie to komfortowe dla ludzi o słabych nerwach, ale według mnie te wszystkie opisy dodają konkretnego charakteru całej historii, przedstawiają też w pełni samego mordercę i jego sposób działania. I chociaż w całej książce nie brakuje akcji, trzeba przyznać, że w samej końcówce autor serwuje nam naprawdę wiele nieprzerwanych emocji i jeszcze wyraźniej odkrywa ludzką podłość i wyrachowanie.
Trzeba przyznać, że Kaźmierczak w swojej powieści przemyca ciągle żywy problem handlarzy ludźmi czy dilerów narkotyków, wpasowując je w fabułę. Na pewno jest to w pewnym sensie zwrócenie uwagi na problem i zmuszenie do swego rodzaju refleksji nad nim. Budując na wciąż palącym problemie swoją akcję Kaźmierczak pokazał, że brutalność i zmuszanie młodych dziewczyn do różnych okropności nie jest tylko wyobraźnią autora tworzącego kryminalną powieść, a tego typu sytuacje wciąż mają miejsce w prawdziwym świecie.
Rasowy kryminał, angażujący, z ciągle pędzącą akcją, dotykający prawdziwych problemów. W „Pomście” można odnaleźć też naprawdę charakternych bohaterów, spośród których trudno szukać tego jednego, pozytywnego - każdy z nich ma swoje „za uszami”, a jednak nietrudno poczuć względem nich nić sympatii.
Serię kryminalną z komisarzem Foksem Kaźmierczak rozpoczyna od naprawdę mocnego uderzenia. Już teraz czekam na dalsze losy tego bezkompromisowego gliny, ciekawa co jeszcze spadnie na jego barki i jak tym razem uda mu się ze wszystkim poradzić. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z twórczością tego autora, to „Pomsta” jest ku temu najlepszą okazją.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz