Przejdź do głównej zawartości

Tam, gdzie słońce złoci liście - Glendy Vanderah




W tamtym roku książka „Tam, gdzie las spotyka się z niebem” zdecydowanie zawładnęła sercami czytelników. Niestety jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z tą historią, ale z wielką chęcią sięgnęłam po nową książkę autorki, „Tam, gdzie słońce złoci liście”, i jestem zupełnie nią zauroczona

Ellis popełnia jeden fatalny błąd, który na zawsze odmieni wiele żyć. Przez chwilę nieuwagi zostawia swoją kilkumiesięczną córeczkę Violę samą na parkingu pod lasem. Kiedy po kilku minutach po nią wraca, dziewczynki już nie ma. Porwanie małego dziecka, którego policja nie jest w stanie odnaleźć, staje się powodem powolnego rozpadu jej małżeństwa. Zdruzgotana kobieta postanawia zupełnie oderwać się od dotychczasowego życia. Zostawiając dwóch synów oraz męża, wyrusza w niekończącą się wędrówkę. Z drugiej strony poznajemy siedmioletnią Raven, która wraz z mamą mieszka w odosobnionym domku otoczonym lasem. Raven nie może rozmawiać z innymi ludźmi, a już na pewno nie powinna mówić o dobrych duchach ziemi, którym jej matka zawierza wszystkie prośby. Dziewczynka żyje w przekonaniu, że wszystko, co znajduje się poza terenem jej lasu, to same niebezpieczeństwa. Jak długo Raven pozostanie zamknięta w wykreowanym przez jej matkę świecie?

Książka podzielona jest na kilka części, a rozdziały prowadzone są z dwóch perspektyw - Ellis oraz Raven. Muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej ciekawiły mnie losy Raven, ta bohaterka naprawdę skradła mi serce. Odizolowana od reszty świata, stopniowo poznaje prawdziwe życie i musi nauczyć się funkcjonować w społeczeństwie. Życie Ellis to jednak zupełnie inny poziom, a jej osobę można albo całkowicie zrozumieć i odczuwać względem niej współczucie, albo zupełnie wprost przeciwnie, odczuwa się do niej jedynie niechęć i chciałoby się ją tylko krytykować. I mimo że rozdziały z perspektywy Ellis nie pochłaniały mnie aż tak bardzo, to jestem w tej pierwszej grupie - totalnie rozumiem jej sposób postępowania, odczuwałam wobec niej naprawdę wiele współczucia (i to nawet przed poznaniem ostatniej części książki) i potrafiłam zrozumieć to, co nią kierowało, kiedy postanowiła uciec od swojego dotychczasowego życia.

„Tam, gdzie słońce złoci liście” to taka książka, przez której większą część płynie się zupełnie niewinnie, jeżeli chodzi o ładunek emocjonalny. Jasne, zostawienie córeczki w lesie na pewno wywołuje pewne emocje i sama historia zaczyna się dość mocnym uderzeniem, ale później akcja nieco zwalnia i przenosimy się do trochę innego świata. Powoli płyniemy razem z Ellis przez jej podróż i równie w wolnym tempie odkrywamy życie Raven i zasady, które nim rządzą. Historia Raven może skraść serce ze względu na bezbronność dziewczynki i zupełne uzależnienie od matki, która swoim zachowaniem na pewno nie przypomina „normalnej” matki. Mimo tej powolności, mimo niewielu zwrotów akcji czy specjalnie silnych emocji, ta historia ma w sobie coś takiego, że ogromie przyciąga czytelnika, nie pozwala się odłożyć i pochłania w ten dziki świat pełen natury. 

Zupełnie niespodziewanie, ostatni część książki jest tykającą bombą emocjonalną. Czytelnik tak naprawdę nie spodziewa się, jak wiele wydarzeń i różnorodnych emocji czeka go na tych ostatnich stronach. Ale to właśnie ta piąta część książki wypełnia cała historię. Sprawia, że czytelnik zaczyna w nieco inny sposób postrzegać bohaterów, dostaje pełen obraz psychologiczny postaci, co pozwala zrozumieć, zacząć współczuć, pozwala się wzruszyć i cieszyć razem z nimi. „Tam gdzie słońce złoci liście” to absolutny rollercoaster, nie tylko emocjonalny. Autorka w świetny sposób kieruje postrzeganiem postaci przez czytelnika: do jednej postaci można odczuwać mnóstwo zróżnicowanych emocji, możemy zarówno uwielbiać, jak i szczerze nienawidzić konkretnego bohatera.

Powieść Glendy Vanderah jest absolutnie cudowną podróżą. To opowieść przedstawiająca ułomność ludzkiej psychiki, obraz głębokiej traumy, ale także historia pokazująca zdrowienie i powracanie do swobodnego, sielskiego życia. To obraz tego, jak wiele wydarzeń, czasem bardzo odległych, kreuje nasze obecne życie. Jak zakorzeniony wstyd, poczucie odosobnienia mogą doprowadzić do tragicznych w skutkach sytuacji. Ale to też jedna z takich historii, które dają nadzieję, które pokazują, że choćby było naprawdę źle, życie może jeszcze nas pozytywnie zaskoczyć. „Tam, gdzie słońce złoci liście” to też obraz piękniej przyjaźni, ogromnej miłości, oddania i radości, czerpanej z natury. Jestem zupełnie zauroczona tą historią i wierzę, że ta książka skradnie niejedno czytelnicze serce!



Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie

Niewiedza, Tożsamość, Nieśmiertelność, Spotkanie - Milan Kundera

Do tej pory nie miałam okazji spotkać się z literaturą Milana Kundery. Na szczęście z pomocą przyszło Wydawnictwo W.A.B., które wypuściło nowe wydania jego książek. Dzięki temu miałam okazję poznać cztery z jego powieści, nieco różne, ale dające pole rozważań. Niewiedza W tej książce znajdujemy historię Ireny i Josefa, którzy po wielu latach emigracji postanawiają wrócić do swojej ojczyzny. Szybko jednak okazuje się, że dwadzieścia lat to szmat czasu, a zmiany, które dokonały się zarówno w naszych bohaterach, jak i ich przyjaciołach, rodzinie i samej ojczyźnie, mogą okazać się zupełnie nie do przeskoczenia. „Niewiedza” to opowieść, w której losy tej dwójki splatają się i chociaż wydaje się, że łączy ich jedynie fakt przebywania poza krajem, to jednak okazuje się, że mają ze sobą wiele wspólnego. Autor przeplata ich historie, w ciekawy sposób łączy ich życia ze sobą, a jednocześnie pokazuje, jak jedna decyzja może odmienić wszystko to, co do tej pory wydawało nam się bliskie i znajome.

Nieznośna lekkość bytu - Milan Kundera

„Nieznośna lekkość bytu” to zdecydowanie najpopularniejsza książka czeskiego pisarza, która w moich planach czytelniczych widniała już od bardzo długiego czasu. Korzystając ze wznowienia w nowym wydaniu tej powieści, mogłam w końcu sięgnąć po tę historię i poznać przyczyny jej popularności. Milan Kundera w charakterystyczny dla siebie sposób rozprawia się z ludzkimi słabościami, rozwodzi się nad przypadkowością naszego życia, a robi to w naprawdę ciekawy pisarsko sposób. W tej opowieści kręcimy się wokół życia Teresy i Tomasza, a zahaczamy także o życie kilku innych postaci. Nie brakuje w tej historii typowych dla Kundery wtrąceń i rozważań, które dopełniają całości. Sposób, w jaki Kundera przeplata życia bohaterów, znajdując w nich miejsca dla własnych, filozoficznych rozważań, jest naprawdę niesamowity. Z pozoru chaotyczne rozdziały zaczynają tworzyć większą całość, w której nietrudno doszukać się głębi i dopiero w momencie przewrócenia ostatniej strony dostajemy pełen obraz, który m