Przejdź do głównej zawartości

Nigdy nie będziesz szło samo - Anouk Herman




Ostatnio w świecie literatury młodzieżowej pojawia się coraz więcej wartościowych i potrzebnych książek, z których bohaterami młodzi, szukający samych siebie, mogą się identyfikować i odnajdować w nich swego rodzaju wsparcie. „Nigdy nie będziesz szło samo” wydało mi się tym bardziej ciekawsze, że osadzone w polskich realiach, a dokładniej na bliskim mi Śląsku. I mimo że jest to pozycja, która porusza mnóstwo ważnych tematów, mnie nieco rozczarowała.

Historia opowiada o kilku młodych ludziach, który znaleźli się na krawędzi swojego życia. Katuchna wkracza w życie dorosłych, poznając starszych od siebie i nieco bardziej zaznajomionych z wszelkimi używkami przyjaciół. Sobaka pragnie poznać nowe osoby, ale tak naprawdę żyje zupełnie zamknięty w swojej głowie. Bogna rozmyśla nad tym, w jak najłagodniejszy sposób przekazać rodzicom, że nie czuje się dobrze we własnym ciele. Melody stara się trzymać w ryzach życie swoje i swoich przyjaciół. A Łanieczka próbuje jak najlepiej wykorzystać to, co jeszcze zostało z jej życia. 

Każdy rozdział traktuje o losach innego bohatera, choć nierzadko ich drogi się przecinają. Obserwujemy życie młodych ludzi, którzy nie zawsze wiedzą, jak odpowiednio poradzić sobie z sytuacjami, jakie ich spotykają. Czasami ta historia niesie ze sobą naprawdę ciężki ładunek emocjonalnych, bo nie brakuje tutaj trudnych tematów. Przede wszystkim jest to opowieść o szukaniu i odnajdywaniu siebie, czasem popełniając przy tym mnóstwo złych wyborów, czasem otrzymując ogrom wsparcia, którego się nie oczekiwało, a czasami kończąc to, co jeszcze na dobre nie zdążyło się zacząć.

Przykrość i współczucie dla bohaterów uderza w czytelnika, kiedy czytamy o braku wsparcia i zainteresowania ze strony najbliższych. Kiedy otwierając się przed kimś, bohaterka traci poczucie bezpieczeństwa, a niedojrzałość i brak poczucia odpowiedzialności za własne słowa rówieśników sprawiają, że spokojne, bezproblemowe życie w społeczności szkolnej staje się prawdziwym utrapieniem. Brak zrozumienia i wsparcia, które zmusza jedną z bohaterek do ucieczki z domu i odcięcia się od dotychczasowego życia. Los, który z niewiadomych przyczyn zabiera przyjaciela, który był prawdziwą ostoją. Poczucie beznadziei, mimo wsparcia okazanego przez bliskich, które nie chce odpuścić. To także obraz tego, jak wiele krzywdy może wyrządzić kilka nieprzemyślanych słów. „Nigdy nie będziesz szło samo” dostarcza czytelnikowi naprawdę wiele trudnych emocji, które mogą się okazać dla niektórych wręcz przytłaczające.

Ale oczywiście, co warto mocno zaznaczyć, nie jest to smutna książka traktująca tylko o przykrych sytuacjach. Wiele w niej takich momentów, które wypełniają serce ciepłem i nadzieją. Pięknie czyta się o wsparciu, które Riko otrzymuje od swoich rodziców, ale także od przyjaciół. I właśnie przyjaźń jest naprawdę ciekawie przedstawiona w tej książce. „Nigdy nie będziesz szło samo” pokazuje, że czasem dopiero co spotkani ludzie, potrafią okazać się prawdziwym wsparciem dla drugiego człowieka, czasem właśnie od zupełnie obcych ludzi otrzyma dużo więcej zainteresowania i dobrego słowa, niżeli od tych teoretycznie najbliższych.

Moim rozczarowaniem i swego rodzaju zgrzytem, który naprawdę utrudniał mi czytanie i odbieranie w pełni emocji, które dostarcza ta książka, był sposób jej napisania. Uważam, że osoba autorska w przesadny, przez co nienaturalny, sposób, próbowała wcisnąć w każdy dialog czy myśli bohaterów „młodzieżowe słowa”, które nie do końca oddawały charakter dzisiejszych młodych ludzi. Miałam wrażenie, jakby fabuła tej historii działa się dawno, dawno temu, jakby nie w tej epoce. Niektóre słownictwo odbierałam, jako już dawno nieaktualne. I chociaż wydawać by się mogło to małym, nieznaczącym szczegółem, to niestety utrzymujący się przez całą książkę ten trend, skutecznie spowalniał czytanie i sprawiał, że czasem trudno było przez nią przebrnąć. 

Dla mnie ten jeden szczegół okazał się na tyle znaczący, że po skończeniu tej książki poczułam lekkie rozczarowanie. Bo nie porwała mnie tak, jak mogłaby porwać i chwycić za serce. Niemniej uważam ją za naprawdę ważną i potrzebną, i zdaję sobie sprawę, że wielu osobom ta książka spodoba się jak żadna inna. Dlatego i Was zachęcam do sięgnięcia po nią - możliwe, że sami nie zwrócicie uwagi na nieco dziwny, w moim odczuciu, język i nie będzie on dla Was problemem. 



Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...