Stefania Aucie w poprzednim roku swoimi „Sycylijskimi Lwami” zupełnie mnie zachwyciła i rozpaliła chęć na więcej! Nie trzeba było specjalnie długo czekać, aż Wydawnictwo W.A.B. wyda kolejny tom tej świetnej sagi rodzinnej. „Zima Lwów” to blisko ośmiusetstronicowa podróż po historii Włoch, którą przeżywa się z przyjemnością.
„Zima Lwów” kontynuuje opowieść o losach rodziny Floriów, która z wręcz nędzarzy i nic nie znaczącej rodziny, stała się prawdziwą potęgą. Ta opasła powieść w głównej mierze skupia się na życiu i poczynaniach Ignazia, prawnuka wielkiego Paola, który wraz z bratem Ignaziem, zapoczątkowali wysuwanie na piedestał nazwiska Floriów. Życie młodego Ignazia, nie potrafiącego oprzeć się szaleństwom i pokusom młodego wieku, nie będzie proste, a niespodziewana śmierć ojca zmusi go do przejęcia władzy nad rodziną i prób sprostaniu prowadzenia interesów.
Niezmiennie pozostaję pod wrażeniem sposobu, w jaki Auci buduje klimat w swoich powieściach. Nietrudno zatopić się w Sycylijskim klimacie, w tych odległych latach, w których dzieje się akcja. W tej książce dosłownie się zatraca i czasem trudno się oderwać i powrócić do rzeczywistości. Trudno też odmówić autorce umiejętności kreacji bohaterów i to nie tylko tych głównych. Każdy z bohaterów zaznacza swoją obecność i łatwo się odnaleźć w ich rozróżnianiu - często bowiem powielają się tutaj imiona różnych postaci. Osobiście pozostaję pod wielkim wrażeniem Franci, która jest dla mnie naprawdę barwną postacią w tej opowieści, a na pewno niezwykle silną i wyrozumiałą. I mimo że została poniekąd zmuszona do znoszenia wielu okrutności, wydaje się kobietą, która w pewien sposób zapoczątkowała zmiany w postrzeganiu i roli kobiet.
„Zima Lwów” to przede wszystkim odwzorowanie historii Włoch - autorka nie ukrywa, że jej powieść tworzona jest na podstawie prawdziwych wydarzeń, a każdy z rozdziałów poprzedzony jest wyjaśnieniem sytuacji politycznej kraju. Jest to na pewno element zarówno ciekawy, co i pozwalający zrozumieć różnorakie decyzje i zachowania bohaterów. Ale jest to także świetny obraz tego, jak na przestrzeni lat zmieniały się nie tylko nastroje polityczne, sposoby zarządzania interesami, ale także obrazem przemian społecznych i ról, jakie przypisane były kobietom i mężczyznom. Możemy obserwować jak zmienia się idea małżeństwa, postrzeganie kobiet, a także niezmienny, chociaż w różnych formach postrzegany obowiązek objęcia głowy rodziny przez mężczyzn.
I chociaż dużo w tej opowieści zmiennych nastrojów politycznych, zarządzania firmą i odniesień do różnych wydarzeń z historii Włoch, nie czuć z tej powieści żadnego ciężaru czy przytłaczającej treści. Powieść czyta się właściwie zupełnie lekko i mimo sporej objętości, jak na obowiązujące trendy, trudno się spostrzec, kiedy przewraca się ostatnia stronę. I, co najważniejsze, czuć niedosyt! To właśnie tego typu historia, że po blisko ośmiuset stronach, zabawnych, przykrych i wręcz rozdzierających serce historiach, odczuwa się potrzebę czytania dalej, pozostania w Palermo, lub w każdym innym miejscu, ale razem z rodziną Florio, czytając o ich dalszych losach.
„Zima Lwów” to niestety historia powolnego upadku Floriów - staczania się na dno, czemu trudno zaradzić. Opowieść jest pięknym obrazem tego, jak niewiele znaczy majątek w obliczu niełaskawego losu. Możemy posiadać fortunę, piękne pałace, mnóstwo zachwycających kreacji i ogromne ilości mieniących się pereł, które okazują się nie znaczyć zupełnie nic w obliczu choroby, śmierci, zdrady i braku prawdziwej miłości. Kiedy tracimy najbliższych, nie mogąc nic na to poradzić, zaczynamy tracić wszystko - i to właśnie stało się z Floriami.
Auci stworzyła opowieść o silnej, bezwarunkowej choć jednostronnej miłości, która przetrwa nawet śmierć. O silnym, trudnym do wyobrażenia bólu, jakiego nie sposób się pozbyć nawet z upływem lat. O zdradach, kłamstwach i oszustwach, które są w stanie zdeptać nawet największe uczucie. O wzlotach i upadkach, wielkim szczęściu i ogromnym bólu, o zatraceniu się w miłości i zatracaniu siebie przez miłość. „Zima Lwów” wywołuje wiele silnych emocji, które odczuwa się wraz z bohaterami. Można się przy niej uśmiechnąć, można się zdziwić i zdenerwować, ale można także uronić kilka łez. Ta historia pochłania bez reszty i mimo czasem niespiesznej fabuły, a czasem braku szczegółowego opisu wydarzeń, jest to naprawdę wspaniale napisana i dopracowana historia, którą warto poznać! Jestem bez reszty zatracona w tym świecie i już teraz wiem, że „Zima Lwów” nie da o sobie łatwo zapomnieć. Ta część podobała mi nieco bardziej, niż poprzednia i mam ogromną nadzieję, że to jeszcze nie koniec. Mam nadzieję, że skusicie się na powieść Stefani Auci i zatracicie się w niej tak bardzo, jak ja!
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz