Przejdź do głównej zawartości

The Henna Wars. Miłość pisana henną - Adiba Jaigirdar



„The Henna Wars. Miłość pisana henną” wydana przez Wydawnictwo beYA to opowieść lekka, a jednocześnie poruszająca wiele ważnych spraw. Znajdzie na pewno wielu zwolenników, szczególnie wśród młodszych czytelników i pewnie okaże się swego rodzaju wsparciem. Ja jednak czuję lekki niedosyt i niestety nie mogę ją nazwać jedną z lepszych książek YA wszech czasów.

Nishat jest ciemnoskórą muzułmańską dziewczyną, która pod wpływem chwili, obserwując przygotowania swojej kuzynki do ślubu, postanawia wyznać swoim rodzicom prawdę - nie czuje pociągu do mężczyzn. Pragnie, aby jej rodzice ją zaakceptowali, zrozumieli, że orientacja nie jest wyborem. Problem polega jednak na tym, że jej prawdziwie muzułmańscy rodzice nie próbują tego nawet zrozumieć, postrzegają jej wyznanie jako fanaberie, uważają, że córka naoglądała się głupich seriali i niedługo jej przejdzie. W końcu dziewczyna powinna poślubić mężczyznę. Nishat nie potrafi pogodzić się z odtrąceniem rodziców, a jedyne, czego pragnie, to po prostu być zaakceptowana taka, jaka jest. 

Czuję się nieco rozczarowana tą książką, ale absolutnie nie była ona zła. Spędziłam z nią naprawdę dwa przyjemne wieczory, doceniam wiele trudnych i ważnych tematów, które zostały tu poruszone. Moje rozczarowanie jednak wynika z tego, że mam wrażenie, jakby wszystkie te potrzebne tematy zostały zaprezentowane połowicznie. Nie zadowala mnie też sama relacja Nishat i Flavii - oczywiście, czytamy o zauroczeniu, motylkach w brzuchu i innych takich, ale to wszystko jest nieco połowiczne, zabrakło mi więcej emocji, więcej „docierania się” - szczególnie pod koniec, kiedy ta relacja rozkwita.

Takie samo poczucie niedokończenia wątków mam w przypadku pogodzenia się rodziców Nishat z jej orientacją seksualną - myślę że to zdecydowanie powinno być dużo bardziej rozwinięte. Wydarzenia przez większość książki skupiają się, co naturalne, na głównej bohaterce i jej zmaganiach w szkole, natomiast mam poczucie, jakbym o rodzicach dziewczyny czytała jedynie dwukrotnie: za pierwszym razem nie jest w porządku, za drugim już jest w porządku - i tyle. No i samo prześladowanie w szkole, które aż prosi się o jakieś mocniejsze zakończenie, potępienie, zrozumienie, jak wielką krzywdę można wyrządzić komuś „zwykłymi” słowami - w tym przypadku też odczuwam lekki niedosyt.

Minusem dla mnie było także to, że pojawia się tutaj wiele określeń, nazw ubrań czy potraw, które zachowane są w oryginalnym języku, a w żaden sposób nie są wytłumaczone. To kwestia redakcji bądź tłumacza, uważam jednak, że powinny pojawić się adnotacje z objaśnieniem. Jasne, wiele rzeczy rozumie się z kontekstu, ale byłoby miło wiedzieć dokładnie, o co chodzi i nie musić tłumaczyć sobie tego na własną rękę. 

Na wielkie uznanie jednak zasługuje tutaj pokazanie siostrzanej więzi i wsparcia. Relacja Nishat z Priti jest naprawdę piękna, budująca, nie brakuje w niej wiele zgrzytów i kłótni, a jednak z przyjemnością czytało się o wzajemnym wsparciu dwóch młodych kobiet. Podobała mi się także przedstawiona wielokulturowość. Oddanie i bronienie swojej kultury, mimo że od wielu lat mieszka się w zupełnie innym miejscu - Nishat chce pielęgnować tradycję, nie zapomina o niej i nie zgadza się na przywłaszczenie sobie elementów jej kultury przez kogoś, kto postrzega ją jako modę. 

„Miłość pisana henną” to lekka, przyjemna historia, która zawiera w sobie wiele różnorodnych tematów, z którymi muszą mierzyć się młodzi ludzie, próbujący odnaleźć swoje miejsce w świecie, zrozumieć własne „ja”. Czytamy tutaj o prześladowaniu w szkole, o próbach zrozumienia swojej orientacji, o poradzeniu sobie z niezaplanowanym coming outem, o niezrozumieniu przez rodziców i niezdrowej rywalizacji. Ale dostajemy też opowieść o pierwszej miłości, o pięknej siostrzanej relacji i przyjaźni. Jest to historia budująca, która może okazać się wsparciem, szczególnie dla młodszych czytelników. Dla mnie pojawia się mały zgrzyt z tą historią, przez wszystkie te elementy, o których wspominam wyżej, ale mimo to uważam ją za przyjemną i wartościową opowieść. Nie ma jednak specjalnie wielkiego zachwytu. 


Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem beYA

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...