Seria z detektywem Jakubem Sobieskim sprawiła, że dałam książkom Katarzyny Bondy drugą szansę - wcześniejsze moje spotkania z literaturą tej autorki nie były zbyt owocne. „O włos” jednak wywołało u mnie naprawdę pozytywne, niestety „Ze złości” nie znalazło u mnie aż takiego uznania, jak pierwsza część. Mimo wszystko, byłam ciekawa jak potoczą się dalsze losy Sobieskiego i jaką tym razem sprawę będzie rozwiązywał. I nie żałuję ani minuty poświęconej książce „Do cna” - to była naprawdę świetna historia.
Młody mężczyzna, Anton Stadnicki, znika bez śladu, zaniepokojona matka zwraca się z tym do Jakuba Sobieskiego. Detektyw przyjmuje zlecenie, ale szybko orientuje się, że w domu Stadnickich kryje się naprawdę wiele mroków i tajemnic. Jednym z niepokojących odkryć jest fakt, że młody Stadnicki pragnął być zjedzony. Ta nietypowa fantazja nabiera większego znaczenia, kiedy w parku odkryto porzucone reklamówki pełne ugotowanych ludzkich szczątków. Wszystko wskazuje na to, że po Żyrardowie grasuje prawdziwy kanibal... Pytanie tylko czy zabija dla samego mięsa, czy dla rozrywki? I co wspólnego z tym wszystkim ma rodzina Stadnickich?
Trzeba przyznać, że tym razem Katarzyna Bonda naprawdę zaskakuje, a ta historia jest dla ludzi o mocnych nerwach. Już od samego początku zostajemy zaskoczeni fragmentami, które mimo że nie traktują wprost o zjadaniu ludzkiego mięsa, przyprawiają o dreszcze niepokoju i ciarki obrzydzenia. Historia pełna jest zagadek i niewyjaśnionych spraw, różnorodnych tropów, które często prowadzą donikąd. Kim jest kanibal i co przyświeca jego działaniom? Trudno się tego domyślić i można kluczyć wśród bohaterów, tak jak i Sobieski musi kluczyć.
W tej części zdecydowanie mniej jest samego Sobieskiego i jego życia prywatnego. Czy to źle? Oceńcie sami. Ja jednak doceniam to, że fabuła skupia się praktycznie przez cały czas na samej sprawie i próbach dotarcia do prawdy. Autorka ciągle serwuje czytelnikowi mniejsze lub większe wskazówki, rzucając cień podejrzenia to na jedną, to na inną postać, dlatego tak trudno wytypować, przed poznaniem zakończenia, kim jest poszukiwana osoba.
Ale! Mnie ostatecznie rozczarowało poznanie tożsamości przestępcy. Jasne, nie domyśliłam się absolutnie i stawiałam na zupełnie inną osobę właściwie. Właściwie już od samego początku byłam przekonana, że rozgryzłam sprawę, zanim zaczęła się ona rozkręcać na dobre. Nic bardziej mylnego, autorka wodziła mnie za nos do samego końca. Niemniej, liczyłam jednak na coś bardziej spektakularnego na sam koniec - cała historia klaruje się, wszystko wskakuje na swoje miejsce, ale mi zabrakło jeszcze jakiegoś zapalnika.
Mimo drobnego zgrzytu, jestem totalnie zafascynowana tą historią. Prawdopodobnie nie świadczy to o mnie zbyt dobrze, że zachwycam się historią o kanibalu - ale cóż, naprawdę przyjemnie poznawało się tę historię. Rozdziały o członkowaniu ludzkich ciał czy, co gorsza, spożywania mięsa i różnych potraw, bazujących na ludzkich szczątkach, były naprawdę przerażające, ale i w jakiś sposób fascynujące.
W opisie książki możemy przeczytać „To istna uczta dla fanów gatunku!” i totalnie się z tym zgadzam, a gra słów dodaje temu wszystkiemu jeszcze dodatkowego „smaczku”. Jeśli lubicie mocne historie, to koniecznie możecie sięgnąć po „Do cna” - i mimo, że jest to już trzecia część z serii, możecie śmiało sięgnąć po nią niezależnie. Tak jak wspomniałam, tego prywatnego życia Sobieskiego jest tutaj niewiele, więc szybko odnajdziecie się we wszystkich relacjach, a sprawa kryminalna jest warta zagłębienia się w tę historię.
Książka przeczytana we współpracy z Wydawnictwem Muza
Komentarze
Prześlij komentarz