Przejdź do głównej zawartości

Czekam na ciebie - Ilona Gołębiewska



Po książki Ilony Gołębiewskiej z powodzeniem mogę sięgać w ciemno, dostając od autorki dokładnie to, czego oczekuję przed lekturą. Tym razem dostałam naprawdę ciekawą historię, która wydaje mi się najlepszą, jaką przeczytałam tej autorki.

Baśka i Zuza spełniają się w roli dziennikarek, prowadząc rozmowy z ludźmi w porannym programie „Witaj, Warszawo!”. Obie próbują osiągnąć swoje cele i piąć się po szczeblach kariery. Mieszkanie w Warszawie nie należy jednak do najtańszych, więc kobiety próbują jakoś poukładać swoje życie. Praca przynosi im dużo wyzwań i ciekawych wrażeń, ale to znaleziony przypadkiem stary list w kupionej na targu toaletce sprawia, że w ich życiu pojawiają się nowi, cudowni ludzie.

Owa historia z listem i poszukiwaniem jego adresata urzekła mnie w tej historii najbardziej. Ostatnio bardzo mocno lubuje się w takich opowieściach sprzed lat, zagadkach, odnajdywaniu dawnej miłości i powrotu do zamierzchłych uczuć. To, w mojej ocenie, największa zaleta i ogromna wartość tej książki. Z ciekawością odkrywałam razem z Baśką historię utraconej miłości pana Antoniego.

Cały wątek Antoniego, jego pracowni i wszystkich ludzi, którzy u niego pracowali, budował tutaj taki ciepły, serdeczny klimat, dzięki któremu można odczuć ten z reguły radosny, przedświąteczny, zimowy czas, kiedy to ludzie stają się dla siebie jakby lepsi. Na szczęście, przynajmniej dla mnie, nie jest to totalnie przesycona świętami opowieść, w której dzieje się tylko dobrze. Jak to w życiu, dostajemy też kilka przykrości i zawirowań.

Po raz kolejny, przy okazji recenzji książki Gołębiewskiej, powtórzę się, że autorka skupia się na zupełnie prostych, codziennych historiach, okraszonych różnorodnymi emocjami, które mogą i wydarzają się wokół nas. I właśnie te emocję i opisywaną codzienność cenie sobie najbardziej, bo dzięki temu można zauważyć, że nawet w zupełnie przyziemnych sytuacjach odnaleźć można prawdziwe piękno i ogrom różnorodnych emocji.

„Czekam na ciebie” będzie lekturą idealną na listopadowe wieczory z kubkiem herbaty. To taki delikatny przedsmak klimatu świątecznego, ale bez zbędnego przesytu. To też ciepła i budująca opowieść o miłości, przyjaźni, spełnianiu marzeń i nie uleganiu oczekiwaniom innych. Czego od jesiennej książki oczekiwać więcej? Ja jestem zupełnie na tak i mam nadzieję, że także Wy skusicie się na tę historię!


Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Muza

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...