Sześcioro przyjaciół, a wśród nich zabójca. Tylko oni mogą wiedzieć, co tak naprawdę wydarzyło się trzydzieści lat temu na kempingu i tylko oni mogą wskazać zabójcę. Czy jednak będą w stanie to zrobić?
W lesie, zupełnym przypadkiem zostają odkryte ludzkie szczątki. Znalezione zwłoki szybko zostają powiązane z zaginioną czternastoletnią Aurorą, która trzydzieści lat temu przebywała w tym lesie na kempingu ze znajomymi. Po tamtej imprezie dziewczyna zaginęła i ślad po niej zaginął. Po odkryciu w lesie, śledztwo przejmuje Jonah Sheens, który w młodości znał nastolatków, biorących udział w tamtej imprezie i jako młody policjant brał udział w poszukiwaniach Aurory. Śledztwo rusza na nowo, a Sheens będzie musiał dotrzeć do prawdy i odkryć, kto z sześciorga przyjaciół kłamie.
Od samego początku w całej historii panuje swego rodzaju aura tajemniczości. Nie tylko ze względu na niewiedzę co do wydarzeń na kempingu, ale także dlatego, że Jonah Sheens ewidentnie próbuje ukryć jakieś swoje powiązanie z dziewczyną, której szczątki znaleziono w lesie. Pojawiają się pewne niedomówienia i delikatne sugestie, które podkręcają atmosferę i sprawiają, że czytelnik pragnie od razu poznać całą historią związaną z Aurorą.
Historia przedstawiana jest z dwóch perspektyw czasu: śledzimy przebieg prowadzonego na nowo śledztwa, które przerywane jest fragmentami wydarzeń sprzed trzydziestu lat, kiedy to nastolatkowie wybrali się na kemping. Ten zabieg nie tylko pozwala stopniowo poznawać wydarzenia, które miały miejsca na biwaku, ale także podkręca ciekawość i nadaje bieg całej akcji.
W tej historii nic nie jest oczywiste. Mimo że autorka zapewnia czytelnikowi fragmenty z przeszłości, trudno wyrokować kto mógłby wyrządzić krzywdę Aurorze, kto przyczynił się do jej śmierci, kto z wszystkich przesłuchiwanych zataja przed policją ważne fakty. Z czasem przyjaciele zaczynają się otwierać, każdy wyjawia coś, czego trzydzieści lat temu nie powiedział nikomu, to jednak nie przybliża śledczych do okrycia prawdy, a tylko podsuwa kolejne możliwe rozwiązania zagadki.
Niedopatrzenia w pierwotnym śledztwie, zignorowanie dziwnych zachowań podczas pamiętnej imprezy, niedomówienia i mnóstwo przemilczeń. Przewija się tutaj bardzo dużo wątków, ale tak naprawdę każdy ma jakiś wpływ na rozwiązanie całej sprawy, odkrywając kolejne tajemnice. Dodatkowo, naprawdę trudno wskazać, kto tak naprawdę jest winny. Osobiście miałam dwa typy i żaden z nich nie okazał się trafiony. Wszystkie te zawirowania i poboczne wątki całkiem dobrze dopełniają całą historię.
„Znaleziona” to taka opowieść, która od początku wciąga, kolejne strony tylko wzbudzają ciekawość i ciągle gdzieś w cieniu skrywa się ta tajemnica, niepewność. Chęć odkrycia, co tak naprawdę się wydarzyło i kto jest zabójcą sprawia, że ta książka robi się w pewnym momencie „nieodkładalna”. Naprawdę przyjemnie spędzony czas z tą lekturą!
Komentarze
Prześlij komentarz