Dev pracuje jako producent popularnego randkowego programu „Długo i szczęśliwie”, którego nowym głównym bohaterem zostaje Charlie, skompromitowany geniusz branży technologicznej. Charlie boryka się z wieloma problemami, które zdecydowanie nie pomagają mu w korzystnym wypadaniu przed kamerami. Dev staje na głowie, żeby rozluźnić nowego księcia programu i pomóc mu w odnalezieniu prawdziwej miłości. Nic jednak, podczas kręcenia tego sezonu programu, nie będzie takie, jak zwykle, a wszystkie sprawy naprawdę się skomplikują.
To była totalnie przeurocza historia romansu jak z prawdziwego filmu. Zaczyna się niewinnie, chociaż tak naprawdę już od samego początku można wyczuć ogromne iskry między głównymi bohaterami, a obserwowanie rozwijania ich relacji przynosi naprawdę wiele uśmiechu i emocji, które chwytają za serce. Obydwaj bohaterowie od początku zaskarbili sobie moją sympatię, z wielkim entuzjazmem podchodziłam do kolejnych rozdziałów, obserwując ich potyczki. Mimo swojej słodkości, nie jest to historia zupełnie przesłodzona, absolutnie nie odrzuca nadmiarem żadnych emocji, a wszystko jest tutaj całkowicie wypośrodkowane - dostajemy dużo uczucia, wiele radości, ale także kłótnie, przykrości i złamane serca.
Niesamowicie podobał mi się motyw osadzenia bohaterów w sytuacji kręcenia reality show, to naprawdę ciekawy pomysł na fabułę. Sama lubię czasem obejrzeć tego typu programy telewizyjne, tym bardziej odnalazłam się w rzeczywistości bohaterów. Ta historia jednak pokazuje nieco więcej - jak bardzo telewizja zakłamuje przedstawianie teoretycznie rzeczywistego życia, jak mocno producenci manipulują uczestnikami programów, scenariuszem i nakręconym materiałem. Pokazuje także, że udział w takim programie może wyrządzić naprawdę wiele krzywd i trzeba być niemalże niezłomnym psychicznie, aby być gotowym naprawdę na wszystko. Ciekawa odpowiedź na mnożące się tego typu programy w telewizji rozrywkowej.
Historia w „Długo i szczęśliwie” ukazuje także, a może i przede wszystkim, długą drogę, jaką pokonują bohaterowie, żeby odnaleźć i zrozumieć siebie. Żeby zaakceptować swoje prawdziwe uczucia i pragnienia. Tak naprawdę każda z postaci zmaga się ze swoimi problemami, nieprzerobionymi do końca traumami z przeszłości. To historia o tym, że każdy, niezależnie od pochodzenia, orientacji czy wierzeń, zasługuje na to, żeby kochać i być kochanym. Być kochanym za to, jakim się jest, z wszystkimi swoimi zaletami i wadami, radościami i smutkami, wzlotami i upadkami. To także wyjście ze strefy wstydu, obejmującą różne przypadłości, choroby czy zaburzenia, które dotykają ludzi bez względu na wszystko.
To taka historia, która jednocześnie chwyta za serce, wywołuje śmiech i może i łzy, a jednocześnie niesie za sobą jakąś cenną lekcję, którą warto wziąć do siebie. Ja jetem naprawdę zauroczona historią Deva i Charliego, mimo że czasami miałam ochotę nimi potrząsnąć, skłonić do rozmowy czy innych zachowań, ale nawet to w tej książce było świetne - że ci bohaterowie byli zupełnie prawdziwi i naturalni, popełniali błędy, nie potrafili ze sobą szczerze porozmawiać, uciekali i chowali się, próbowali swoim cierpieniem zwrócić komuś radość. Zupełnie ludzcy bohaterowie, osadzeni w całkiem zwariowanej scenerii.
Totalnie Wam tę książkę polecam - to zarówno lekka i przyjemna historia, która może nieco bardziej Was chwycić za serce i wywołać dużo różnych emocji. Ale na pewno będziecie się przy niej dobrze bawić i nie pożałujecie czasu spędzonego na czytaniu jej!
Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz