Przejdź do głównej zawartości

Sztauwajery - Paulina Świst


Książki Pauliny Świst są dla mnie totalnym „guilty pleasure” - sięgam po nie dosłownie „w ciemno”, dokładnie wiem, czego mogę się spodziewać i dostaję to, czego oczekuję. I tak było tym razem. Nawet specjalnie się nie zastanawiałam o czym może być książka „Sztauwajery”, kiedy tylko dostałam propozycję przeczytania jej, od razu się na to zdecydowałam.

„Sztauwajery” to raczej luźna kontynuacja poprzednich książek z cyklu „Paprocany”. Tym razem bliżej poznajemy losy Lucjana „Luki” Złockiego i pojawiającą się nową postać Julki Czerny. Czerny okazuje się swego rodzaju cieniem przeszłości Luki, który sprowadzi na niego prawdziwe kłopoty. Ta dwójka będzie w prawdziwym niebezpieczeństwie, co na nowo zbliży ich do siebie. 

Książki Pauliny Świst reklamowane są zwykle trzema tymi samymi określeniami: „ostry seks, ostry język, ostra jazda” i właściwie jest to dokładnie to, co można znaleźć w ich treści. Na szczęście wszystkie te elementy są naprawdę wyważone. Przy okazji poprzedniej książki tej autorki, „Fighter”, niestety „ostry język” wymknął się autorce spod kontroli i tam, pojawiające się co drugie słowo przekleństwo, trochę mnie przytłoczyło. Dlatego cieszę się, że tym razem Świst nieco przystopowała z wulgaryzmami i pojawiają się one jedynie w odpowiednich momentach. 

To, co szczególnie spodobało mi się w „Sztauwajerach”, to swego rodzaju obnażenie Luki, pokazanie jego dzieciństwa, wszelkich przeżyć, które obrazowały to, dlaczego stał się właśnie takim człowiekiem. Jednocześnie nie ma tutaj miejsca na specjalne rozczulania czy psychologiczne zapędy, niemniej rozdziały dotyczące wydarzeń z przeszłości są naprawdę fajnym zabiegiem. 

Nie można także odmówić Świst dobrej kreacji bohaterów, gdzie tak naprawdę każda z postaci jest na swój sposób charakterystyczna, dopracowana. Również i tym razem autorka stawia na silną główną bohaterkę, twardą kobietę, której trudno dyktować warunki. Przekomarzania i drobne uszczypliwości tych trudnych charakterów czytało się z przyjemnością, a niejednokrotnie sprawiły, że dosłownie parskałam śmiechem. 

Pióro Świst to czyta rozrywka - nie ma się co oszukiwać, nie jest to specjalnie wymagająca literatura, nie jest to także szalenie zawiła zagadka kryminalna, ale na szczęście nie jest to także taki „chamski” erotyk. Miks wszystkiego jednak sprawa, że książkę czyta się błyskawicznie, dostarcza sporo przyjemności i na ciepłe, letnie dni będzie idealną lekturą. Jeżeli jeszcze nie poznaliście tej autorki, koniecznie ją sprawdźcie. Zapewne nie trafi ona do serca każdego czytelnika, niemniej warto oddać się tej rozrywce i zdecydować, czy lubicie takie klimaty. 


Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Akurat

Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...