Groza, zjawiska paranormalne, ciągły niepokój i nierozwiązana zagadka - czego chcieć więcej. „Motel Sun Down” to ponad czterystostronnicowa uczta, która dostarczyła mi dokładnie takich emocji, jakich od niej oczekiwałam.
To thriller z dwoma liniami czasowymi: poznajemy losy Viv z 1982 roku oraz historię Carly z 2017. Viv ucieka z domu, próbując odciąć się od matki, z którą nie potrafi znaleźć wspólnego języka. Przypadek sprowadza ją do małego miasteczka Fell w stanie Nowy Jork, gdzie młoda kobieta zaczyna pracę w motelu Sun Down. Ta decyzja okaże się dla niej prawdziwym utrapieniem. Po kilkudziesięciu latach do tego samego miasteczka przyjeżdża Carly, siostrzenica Viv, która nie może pogodzić się z tym, że nikt nie dołożył starań, aby dowiedzieć się, co przydarzyło się jej cioci. Próbując rozwiązać zagadkę, Carly zaczyna dosłownie żyć życiem Viv, które może okazać się podobne w skutkach.
„Motel Sun Down” to przede wszystkim świetny thriller z niesamowitym klimatem. Dosłownie od pierwszych stron autorka wprowadza nutę strachu, a każdy kolejny rozdział powoduje kolejne dreszcze niepokoju sunące po kręgosłupie. Tak naprawdę przez całą historię czytelnik trwa w napięciu - nawet rozdziały z perspektywy Carly, które wydawać by się mogło, będą swego rodzaju przerywnikiem, wprowadzają jeszcze większą obawę i coraz więcej pytań. Sam klimat tego miasteczka i przydrożnego motelu sprawia, że trudno wydostać się z tej historii, chce się czytać tylko więcej i więcej, dopóki nie rozwiąże się zagadka zniknięcia Viv.
Wszystko w tej książce zagrało, jak należy. Zagadka, wokół której lawiruje cała historia, elementy paranormalne, która pojawiają się w naprawdę wyważonej ilości i ten, wspomniany już, świetnie wykreowany klimat tworzą książkę, którą czyta się czasami z zapartym tchem. Można się nieco wystraszyć, można poczuć złość i niesprawiedliwość, można być zaciekawionym i próbować samemu domyślić się, co tak naprawdę przydarzyło się głównej bohaterce. Wszystkie te elementy sprawiają, że ten thriller jawi się jako prawdziwa literacka uczta.
Osobiście mogłabym trochę ponarzekać na samo zakończenie - wydało mi się, przy całej tej historii, trochę nijakie, pozbawione jakiegoś specjalnego „wow”. Niemniej, absolutnie nie chcę na to narzekać, cała książka dostarczyła mi takich emocji, że jestem w stanie przymknąć na to oko i nawet w ogólnej ocenie nie odjęłam tej książce ani pół gwiazdki.
Tak naprawdę nie widzę sensu w większym rozwodzeniu się nad tą książką - po prostu ją przeczytajcie, a na pewno nie pożałujecie! Klimatyczny thriller idealnie spisze się, jako lektura na letnie wieczory. Ja jestem totalnie kupiona przez tą książkę i właśnie takie historie chciałabym czytać.
Książka przeczytana dzięki współpracy z Wydawnictwem Muza.
Komentarze
Prześlij komentarz