Pewnie już dobrze o tym wiecie, że uwielbiam wszystko, co kręci się wokół gór, dlatego kiedy widzę jakąś książkę, której akcja dzieje się właśnie w górach, sięgam po nią bez zastanowienia! Tak było i tym razem - przeczytałam opis i już wiedziałam, że nie przejdę obok tej książki obojętnie.
„Szczytowanie” to książkowy debiut Katarzyny Paciorek, tytułowa gra słów raczej mnie specjalnie nie przekonuje, dlatego też nie oczekiwałam zbyt wiele, a jak zobaczyłam, że to naprawdę króciutka książka, pomyślałam sobie, że nie będę się musiała zbyt długo z nią męczyć. No i biję się w pierś, bo męczyć się nie musiałam, co więcej, książka okazała się naprawdę przyjemną lekturą!
Nina postanawia wrócić do rodzinnego domu w górach, gdzie będzie miała dużo bardziej sprzyjające warunki do tego, aby napisać swoją pracę dyplomową, której temat niespodziewanie postanowiła zmienić właściwie tuż przed obroną. Górskie wędrówki, rozmowy z ratownikami TOPRu, a to wszystko ramię w ramię z ukochanym. Sielanka jednak nie trwa długo, a tragiczne wydarzenia będzie próbował łagodzić Jasiek, poznany na szlaku ratownik medyczny.
Powiem Wam, że trochę zatraciłam się w tej książce - ta historia naprawdę wciąga! To taka przyjemna lektura na ciepłe wieczory, w której można się zatracić i nawet nie spostrzec, kiedy się ją skończyło. Objętość też robi swoje, bo to ledwie 200 stron, dlatego jeden ciepły wieczór wystarczy. Ze „Szczytowania” płynie dużo swego rodzaju górskich mądrości - w końcu poznajemy także perspektywę ratownika górskiego. Ale mam tutaj na myśli także ogólne spojrzenie na góry, refleksję nad wspinaczką oraz rozważania nad kwestią bezpieczeństwa. Niewątpliwie jest to przelanie na papier myśli samej autorki, której nie obce są górskie wspinaczki, ale jest to naprawdę dobra strona tej książki.
Ponarzekać jednak też sobie muszę - totalnie nie czuć w tej historii upływu czasu. Dostajemy kilka opisów wędrówek naszej bohaterki, a za chwilę okazuje się, że minął właściwie miesiąc od początku jej pobytu u rodziców. Poza tym, relacja przybierająca poważny kształt po niecałym miesiącu też niespecjalnie do mnie przemówiła. I ostatnia kwestia - oczywiście, rozumiem że romans/erotyk rządzi się swoimi prawami, ale tutaj ilość scen seksu było mnóstwo, porównując to do objętości książki. Osobiście, dużo chętniej przeczytałabym nieco więcej o rozwijającej się relacji, o przeżyciach, uczuciach bohaterów, trochę bardziej chciałabym wejść w ich myśli, a nie przez kolejnych kilka stron czytać sceny łóżkowe.
Niemniej, uważam że to naprawdę udany debiut. Lekkie pióro, cudowna górka panorama i ciekawe górskie wędrówki - mimo mojego małego narzekania, bardzo chętnie będę przyglądać się tej autorce i z nie mniejszą ciekawością sięgnę po drugą część „Szczytowania”.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Editiored
Komentarze
Prześlij komentarz