Akcja nie dająca wytchnienia, naukowe zawiłości i zagadkowa śmierć, za którą może odpowiadać przynajmniej kilka osób. „Zderzacz” Joanny Łopusińskiej to świetnie skonstruowany thriller, którego czytania nie sposób przerwać.
W Zderzaczu, ośrodku badań jądrowych, dochodzi do blackoutu, podczas którego w niewyjaśnionych okolicznościach ginie młody naukowiec, Noah Majewski. Chłopak od jakiegoś czasu pracował nad przełomowym odkryciem, a jego niedawne wystąpienie, podczas którego poddawał w wątpliwość pracę CERN-u, nie spodobało się jego szefom i współpracownikom. Czy śmierć Noaha była wypadkiem, czy ktoś mu w tym pomógł? I co odkryje siostra Noaha, Ava, która podąży skąpymi wskazówkami, zostawionymi przez brata?
Kiedy zaczęłam czytać „Zderzacz”, w mojej głowie pojawiły się dwie obawy. Przede wszystkim, widząc ilość różnych bohaterów w każdym kolejnym wątku wydawało mi się, że jest tego za dużo i szybko pogubię się w tym, kto jest kim. Drugą obawą było to, że nie zrozumiem wszystkich naukowych zawiłości, a opisywane naukowe zawiłości będą mnie tylko nużyć. Na szczęście, żadna z moich obaw nie znalazła pokrycia, a każda kolejna strona wciągała mnie coraz bardziej w świat wykreowany przez Joannę Łopusińską.
„Zderzacz” jest książką bardzo złożoną, poznajemy losy naprawdę wielu bohaterów. Autorka na szczęście bardzo umiejętnie przechodzi do kolejnych wątków, łącząc je ze sobą, dzięki czemu płynność czytania nie jest zaburzona, a odnalezienie się w sytuacji nie wymaga od czytelnika specjalnego zastanowienia się nad opisywanymi wydarzeniami. Na pewno można to zapisać na ogromny plus autorce, nieraz zdarzało mi się czytać wielowątkową książkę, która nie była tak dobrze dopracowana i w pewnym momencie, nie wiedziałam już, kto jest kim. W „Zderzaczu” ta wielowątkowość jest ogromną zaletą, z każdym rozdziałem autorka buduje pełen obraz wydarzeń, które doprowadziły do zagadkowej śmierci młodego naukowca.
Biorąc do ręki książkę okrzykniętą thrillerem naukowym, trudno oczekiwać, że owa nauka się w niej nie pojawi. W końcu sama zbrodnia ma miejsce w ośrodku badań jądrowych, a nasi główni bohaterowie są właśnie naukowcami. Zaraz po skończeniu szkoły średniej raczej stroniłam od nauk ścisłych, niżeli miałabym do nich lgnąć, dlatego kiedy pojawiły się pierwsze naukowe zwroty, zastanawiałam się czy na pewno jest to książka dla mnie. Na szczęście, mimo skomplikowanych badań, nad jakimi pracują naukowcy w tej historii, autorka zadbała o to, aby wszystko było napisane w prosty i przystępny sposób. Wszelkie naukowe treści, które pojawiają się w książce, opisane są na tyle zrozumiale, że nie było dla mnie problemem zrozumieć, o co chodzi, co więcej, te treści nie spowalniały akcji, ani nie zmuszały do wolniejszego i dokładniejszego przestudiowania.
„Zderzacz” to blisko 500 stron naprawdę dobrego thrillera. Ciągła akcja, potknięcia bohaterów, pościgi, nie tylko policyjne i kolejne zwroty, które nie pozwalają odłożyć książki. I chociaż większość powiązań między bohaterami można zrozumieć po kilkudziesięciu stronach, tak na pełen obraz całej sytuacji trzeba trochę poczekać. Autorka zabiera nas na poszukiwanie wzoru na Regułę Przypadku, a Ava i Alex są naszymi głównymi przewodnikami po zagadkowych wskazówkach, które zostawił po siebie Noah. Ta książka odsłania także wiele podłych cech ludzi, którzy dla samych pieniędzy, są gotowi popełnić nawet największą zbrodnie.
Jeżeli tylko macie ochotę na nieprzerwaną akcję, wciągającą i niebanalną fabułę, to „Zderzacz” jest właśnie dla Was. Jestem pod wrażeniem pracy, jaką autorka musiała włożyć w to, żeby taka książka powstała, jednocześnie nie zanudzając czytelnika naukowymi treściami, a sprawiając, że będą one atutem. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście, koniecznie zapiszcie ten tytuł na listę „do przeczytania”.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz