Powolna fabuła i mnóstwo emocji, które uderzają w czytelnika w najmniej spodziewanym momencie. „Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną” Etaf Rum to smutna opowieść, niosąca za sobą wiele wartości, które docierają do czytelnika po odłożeniu książki. To historia, o której się myśli i trudno się jej pozbyć z głowy.
Trzy kobiety, trzy historie. Z pozoru takie same, w rzeczywistości jednak totalnie różne. Siedemnastoletnia Isra mieszkająca w Palestynie musi zmagać się ze swoim przeznaczeniem - jej rodzice wydają ją za mąż za Adama, który bardzo szybko zabiera ją ze sobą na Brooklyn. Tam, dwadzieścia osiem lat później, poznajemy losy Dei, najstarszej córki Isry, którą babka Fareeda zmusza do wyjścia za mąż. W międzyczasie poznajemy także losy samej Fareedy, z pozoru stanowczej i nie znoszącej sprzeciwu, jednak w środku dużo bardziej kruchej kobiety. Czy Deya będzie w stanie sprostać oczekiwaniom babki, czy będzie próbowała zerwać z przeznaczeniem?
Przyznam szczerze, nie spodziewałam się, że ta książka tak mocno na mnie wpłynie i tak bardzo zawładnie moimi emocjami. Świetnie skonstruowana, ale wolno płynąca fabuła wprowadza czytelnika w życie ludzi, których poglądy i kultura są dla czytelnika, mimo wszystko, dalekie i może nawet nie do końca zrozumiałe. Czasem trudno przebrnąć przez sytuacje spotykające nasze bohaterki, które bardzo chciałyby zawalczyć o siebie, ale trudno jest im w ogóle uwierzyć, że ich życie mogłoby okazać się lepsze.
W moim przypadku spotkanie z tą książką było jak powolny spacer, nieśpiesznie poznawałam kolejne wydarzenia z życia Isry i Dei, a dopiero kiedy odkładałam ją na półkę, z podwójną mocą docierały do mnie emocje, który wybijają się z tej historii. I nie były to proste, przyjemne, delikatnie dawkowane emocje. Od „Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną” dostajemy dużą dawkę przeróżnych emocji: smutek, złość, strach, zupełną bezsilność, ale także sprzeciw, brak przyzwolenia na pewne sytuacje, które spotykają bohaterów. Te emocje trafiają w czytelnika z podwójną mocą, kiedy przemyśli opisywane wydarzenia.
Pomimo tego, że historia opowiada o kobietach wychowujących się w religii islamu, myślę że w pewien sposób ukazany jest tutaj obraz kobiet w ogóle. Kobieta powinna zajmować się domem, rodzić i wychowywać dzieci, usługiwać mężowi i dbać o jego dobre samopoczucie - taki obraz kobiety, żony, utkany jest w głowach społeczeństwa jeszcze w wielu miejscach na ziemi, niezależnie od wyznawanej religii. Dlatego też postacie naszych bohaterek, zarówno Isry i Dei, ale także Fareedy oraz jej córki Sary, mogą okazać się naprawdę uniwersalne i w każdej z nich można się odnaleźć. Isra usłyszała tuż przed małżeństwem od swojej mamy słowa: „Nieważne, jak daleko wyjedziesz, kobieta zawsze będzie kobietą. Tu czy tam. Miejsce nie zmieni jej nasib, jej przeznaczenia”, które pokazują, jak głęboko zakorzenione i przekazywane z pokolenia na pokolenia były pewne prawdy, pewne przekonanie o przeznaczeniu, którego nie można zmienić.
Dużym plusem w tej książce są także bohaterowie, którzy błądzą, potykają się, pokazują swoją drugą stronę, próbują walczyć. Małomówna i bierna Isra, która poprzez podporządkowanie i posłuszeństwo próbowała zapracować sobie na miłość, odnajduje mimo wszystko w sobie wolę walki, pojawia się w niej sprzeciw i próbuje uciec od swojego przeznaczenia. Adam, który okazał się - delikatnie mówiąc - naprawdę złym mężem, jednocześnie próbuje udźwignąć na swoich barkach rodzinny interes, stara się sprostać oczekiwaniom wobec niego i pogodzić się ze zgubionymi marzeniami. Także postać Fareedy pokazuje swoje dwie różne twarze. Z pozoru jawi się jako silna, nie znosząca sprzeciwu kobieta, która nad wszystkim musi mieć kontrolę. Szybko jednak okazuje się, że ta postawa jest swego rodzaju ochronnym pancerzem, wytworzonym po wszystkich przykrych i trudnych wydarzeniach, przez które musiała przejść. I tak naprawdę można byłoby wymieniać wszystkich bohaterów, którzy mieli swój udział w tych historiach.
Wiele jest w tej historii uniwersalnych prawd, zachowań czy przekonań, które funkcjonują w społeczeństwie niezależnie od wiary czy poglądów. Każdy z nas musi zmagać się z jakimiś oczekiwaniami, z próbami zadowolenia kogoś, z przypisaną nam rolą społeczną i wstydem, jaki wzbudza się w nas, kiedy zrobimy coś, czego od nas nie oczekiwano. I właśnie o tym jest ta książka, o ludzkich krzywdach, które potrafią zniszczyć nawet najsilniejszą osobę. O tym jak można złamać człowieka, jedynie poprzez słowa. Jednocześnie też jest to opowieść o niezwykłej sile, która drzemie nawet w najmniejszym, najspokojniejszym i najpotulniejszym człowieku. I wreszcie jest to opowieść o wielkiej samotności, która dotknąć może każdego, nawet otoczonego liczną rodziną. „Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną” to dawka sporych emocji, niosąca ze sobą wiele refleksji. Przeczytajcie, a nie pożałujecie!
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem Editio
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz