Szczerze nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po „Mądrości mnicha”, ale tytuł doskonale oddaje zawartość książki. Dostałam pełną różnorodnych mądrości historię mężczyzny, który pewnego dnia rzucił wszystko i postanowił zostać mnichem.
„Mądrość mnicha” to swego rodzaju autobiografia, spisana w formie dziennika, w którym autor przeplata różne historie ze swojego życia. Björn Natthiko Lindeblad, który zaczynał piąć się po szczeblach kariery, zapowiadającej się naprawdę obiecująco, postanowił pewnego dnia zerwać ze wszystkim, co dotychczas robił w swoim życiu i zamieszkać w buddyjskim klasztorze. Po siedemnastu latach życia jako mnich postanowił jednak wrócić do rodzinnego miasta i spróbować odnaleźć się w rzeczywistości.
To historia dzięki której świat nieco zwalnia i pozwala nam na zastanowienie się gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy. Może brzmi to nieco nad wyraz filozoficznie, ale nie znajdziecie tutaj pseudo filozoficznych wynaturzeń, a szczerą opowieść o tym, jak Björn poszukiwał swojej drogi w życiu, jak odnalazł siebie i próbował żyć w zgodzie z tym, co podpowiada mu jego wewnętrzny głos. To taka historia, która w jakimś stopniu daje nadzieję, ale może także stać się inspiracją - oczywiście, na pewno autor nie zamierzał przekonać tą książką swoich czytelników, że powinni rzucić wszystko i zaszyć się w głuszy. Przez inspirację rozumiem raczej poszukanie w sobie odpowiedzi, czy życie które wiedziemy jest tym, o którym marzyliśmy w dzieciństwie. Opowiadając swoją historię, Björn daje przyzwolenie na zatrzymanie się w pędzie życia i przemyślenie, czy żyjemy tak, jak inni tego od nas oczekują, czy spełniamy ideały narzucone przez społeczeństwo, czy pracujemy by żyć, czy może żyjemy by pracować.
Björn w swojej książce skupia się przede wszystkim na drodze, jaką pokonał aby stać się mnichem, a także na wszystkim tym, co czekało go po opuszczeniu klasztoru. Trochę zabrakło rozbudowania klasztornych opowieści, chętnie przeczytałabym więcej anegdot z życia w klasztorze, czy buddyjskich mądrości. Owszem, kilka z nich przewija się w całym tekście, jednak jak na fakt, że w klasztorze Björn spędził siedemnaście lat, oczekiwałam jednak trochę więcej tego typu historii.
Tytułowe mądrości czasem podawane są wprost, czasem jednak aby odszukać konkretną myśl, trzeba czytać między wierszami i samemu wysnuć radę, która płynie z każdej przytoczonej historii. Zdaje sobie jednak sprawę, że ta książka nie każdemu może się spodobać, nie każdy odnajdzie w niej ukojenie czy inspirację. Wydaje mi się, że Björn podczas powstawania tej historii skupiał się wyłącznie na sobie, na tym aby w jakiś sposób uporządkować swoje życie, żeby w takiej formie zostawić coś po sobie. Dla mnie ten swoisty pamiętnik był naprawdę ciekawą, pełną spokoju lekturą i żywię szczerą nadzieję, że ktoś z Was sięgnie po tę książkę i sprawdzi, w jaki sposób odbierze tę historię.
Książka przeczytana w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
Recenzja dostępna także na portalu Poinformowani.pl
Komentarze
Prześlij komentarz