Wymęczyłam się z tą książką przeokrutnie. Dawno już w żadnej historii główni bohaterowie tak bardzo nie wyprowadzali mnie z równowagi. Zapowiadało się na przyjemną historię, ale skończyło się niesmakiem i nawet ciekawy pomysł na historię oraz brak nudy, nie zmienił mojej opinii o tej pozycji.
Rażące było dla mnie zachowanie głównych bohaterów. Ponad czterdziestoletni ludzie, a w swojej relacji zachowywali się jak nastolatkowie. Dla mnie nie do przejścia było ciągłe czytanie "Nara, Mała" - a sposób zwracania się do siebie nawzajem (chociaż najgorzej w tym wypadał mimo wszystko Jake) był niedorzeczny, strasznie odpychający. I tak jak zdążyłam już wspomnieć na Instagramie, dziwnie to wyglądało w zestawieniu z tym, jak dojrzałych, trafionych i mądrych rad udzielała Josie dzieciakom swojego partnera. Trochę tak, jakby w swoim własnym towarzystwie stawali się zupełnie innymi osobami.
Nie podobało mi się też sposób, w jaki Jake traktował Josie - bo z jednej strony dbał o nią i nie chciał, aby działa się jej jakakolwiek krzywda, ale w moim odczuciu sam ją krzywdził. Odebrałam jego zachowanie jako bardzo zaborcze, jakby ta kobieta była jego własnością i dosłownie każdą minutę swojego życia powinna z nim konsultować i o wszystkim informować natychmiast. Był władczy i momentami nawet agresywny, a doskonale wiedział, że przed podobnymi zachowaniami u mężczyzn Josie uciekała w przeszłości.
I ja rozumiem, że to jedynie zachowania bohaterów, którzy są tak różni jak my wszyscy w prawdziwym życiu i teoretycznie nie powinnam oceniać całej książki przez pryzmat właśnie tych zachowań wykreowanych postaci. Ale jeżeli są one tak irytujące, że ja przewracam oczami, mam ochotę odłożyć książkę i do niej nie wracać, to ewidentnie jest coś nie w porządku. Ta historia bardzo traci przez to pofolgowanie sobie w kreowaniu postaci.
Sam pomysł na historię był naprawdę ciekawy, dlatego też właśnie skusiłam się na tę pozycję. Z opisu wynikało, że będzie to przyjemna, luźna, miłosna historia. Dużo się działo i nawet na moment nie można było odsapnąć - miejscowo zrobiła się nawet z tego mała telenowela, co według mnie naprawdę było ciekawe. Wspomniane udzielanie rad przez Josie (a nawet Jake miał kilka momentów mądrości, które mi się podobały) czytało się dobrze, a gdyby dorośli ludzie zachowywali się przez całą książkę podobnie, byłoby wręcz idealnie.
Komentarze
Prześlij komentarz