Wspominałam już o tym na instagramie, ale musze przyznać, że jestem pod wrażeniem tej książki. Po opisie, a nawet okładce, byłam gotowa na jakiś typowy romans, książkę lekką, idealną na wieczory. Byłam totalnie zaskoczona, bo romans sam w sobie, który oczywiście sie tutaj pojawia, jest jedynie dodatkiem do całej tej historii.
Janek to przystojny koszykarz, pochodzący z zamożnej rodziny. Niczego w życiu mu nie brakuje, a jako kapitan Red Shadows wygrywa mistrzostwa kraju i dostaje propozycję, która może sprawić, że stanie się gwiazdą światowego formatu. Wiktoria to dziewczyna mająca pewną posadę w firmie ojca, jej szef jest jej chłopakiem i na pewno nie może narzekać na brak pieniędzy. Brakuje jej jednak prawdziwego, domowego ciepła i pewności, że Oskar na prawdę ją kocha, a nie tylko chce przypodobać się jej ojcu. Pewnego wieczoru Wiktoria i Janek wpadają na siebie w klubie i już od pierwszego spojrzenia wpadli sobie wzajemnie w oko.
Nie ma co ukrywać, że sam opis czy właśnie nakreślona przeze mnie wstępna fabuła przemawia za tym, że będzie to zwykły romans. Ale tak naprawdę z każdym rozdziałem ta historia coraz mnie przypominała wspomniany gatunek, a wywoływała u mnie coraz to smutniejsze uczucia. Wiele się dzieje już od pierwszych stron. Tak naprawdę przez całą powieść mają miejsce wydarzenia, które przytłaczają, które zaburzają tę drogę do szczęścia. Zarówno Janek jak i Wiktoria muszą zmagać się z problemami, które życie rzuca im pod nogi.
To opowieść o niespełnionych marzeniach, walce o każdy dzień, próbą pogodzenia się z tragedią, która dosłownie zmienia całe życie. To historia o tym, że idealnie wyglądająca rodzina, tak naprawdę wcale taka być nie musi, a co się dzieje za zamkniętymi drzwiami, zostaje za nimi. Opowieść o pieniądzach i władzy, która miesza człowiekowi w głowie, robiąc z niego kogoś zdolnego do najgorszego świństwa. O wsparciu, bezinteresownej pomocy i przyjaźni. I w końcu o miłości, która mimo wszystko okazuje się prawdziwa i jest w stanie przetrwać wszystkie przeciwności.
Mam jedno małe "ale". Usunęłabym z tej powieści pierwszy rozdział - według mnie naprawdę odejmuje całej historii. Nie dość, że zaczyna się od podwójnej zdrady, co ostatnio już naprawdę wyprowadza mnie z równowagi w różnych książkach (przecież da się napisać dobry romans, który nie będzie musiał zaczynać się od zdrady!), to jeszcze wprowadza jakiś taki zamęt i niekonsekwencję. Na początku Wiktoria przedstawiana jest jako cicha myszka, skromna dziewczyna, a kiedy spotykamy ją już później, to nagle jest właściwie swoim przeciwieństwem. Poza tym wiem, że nasi bohaterowie są w podobnie dziwnych związkach i może chcieli się zabawić z kimś innym, jednak kilka dni później zapewniają sobie miłość, puszczając w niepamięć niedawną zdradę. Naprawdę można było to pominąć, bo nic specjalnego do całej historii nie wnosiło, a wtedy dla mnie książka byłaby naprawdę świetna!
Możecie śmiało po nią sięgać, mimo tego drobnego "ale". Mam nadzieję, że zrobi na was podobne wrażenie. Tego typu romanse, obyczajówki zyskują w moich oczach. Bo wiecie, nie sztuką jest napisać historie miłosną i oprawić ładną okładką. Ale napisanie historii miłosnej z tak wieloma wartościami (oczywiście pomijając ten nieszczęsny pierwszy rozdział) już jest trudniejsze i tutaj autorka zrobiła to świetnie!
Komentarze
Prześlij komentarz