Przejdź do głównej zawartości

Wierzyliśmy jak nikt - Rebecca Makkai




"Sama do tego dojdzie, prędzej czy później - jak bardzo bliska osoba potrafi się czasem zmienić, a my trzymamy się kurczowo naszego pierwszego wyobrażenia o niej. Jak osoba, która dawniej była dla ciebie idealna, może zostać uwięziona w ciele obcego człowieka." 


Miałam ogromne oczekiwanie co do tej książki; na Instagramie było jej wszędzie pełno, a głosy zachwytu tylko podsycały moją chęć sięgnięcia po tę książkę. I niestety jak to często bywa w podobnych sytuacjach; zawiodłam się. Oczekiwałam książki pełnej wzruszeń, która mnie dotknie, niestety nic z tego się nie wydarzyło, a czytanie tej historii poważnie mnie zmęczyło. 

Trudno w kilku zdaniach określić fabułę tej książki. Przeplatają się dwie historie; jedna osadzona w latach osiemdziesiątych, gdzie poznajemy grupkę przyjaciół, którzy zmagają się nie tylko z brakiem akceptacji społeczeństwa, ale również z panującym wirusem, który po kolei zabija każdego. Druga historia przenosi nas w 2015 rok, gdzie Fiona - siostra jednego z przyjaciół, rozpoczyna poszukiwania swojej córki, która całkowicie zerwała kontakt z matką. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak potoczyły się losy tych, którzy w latach osiemdziesiątych zdołali przetrwać. 

Zacznę od tego, że według mnie rozdziały osadzone w 2015 roku można było sobie spokojnie darować. Mnie przeważnie nudziły, wybijały z rytmu i zdecydowanie bardziej podobałaby mi się ta opowieść bez wspomnianej historii. Fakt, fajnie było zobaczyć kim stała się po latach Fiona czy Richard, jak tamte wydarzenia ich zmieniły, jakie zostawiły blizny i jak udało im się ułożyć życie, mimo to historia ta nie przypadła mi do gustu. 

"(...) każdy dzień dostarczał mu dowodów na to, że życie jest krótkie, że nie ma sensu odkładać niczego na przyszłość kosztem chwili obecnej."

Jestem w stanie dostrzec piękno tej książki. Trudna miłość, przyjaźń, walka o akceptacje i przymus zmierzenia się ze śmiercią niemal wszystkich bliskich ci osób. Wiele trudnych wyborów i wewnętrzna walka bohatera ze swoimi myślami. Nadal jednak to nie było nic "WOW", nic specjalnego. 

Nieśpiesznie płynąca akcja, czasami przydługie opisy, a nawet całkiem nudne rozdziały. Myślę, że spokojnie można było zrobić z tego o połowę krótszą powieść, a byłaby dużo ciekawsza i płynniejsza. Totalnie mi smutno, że dla mnie ta książka okazała się takim nietrafionym tytułem. Oczekiwałam czegoś, co zwali mnie z nóg, a dostałam książkę, która potrafiła być piękna, a jednocześnie tak nużąca, że musiałam przerywać jej czytanie inną książką. 

Przeczytałam, a właściwie zmęczyłam tę książkę, odkładam ją na półkę i tyle po niej zostało. Nie wyryła mi się w sercu, nie mam kaca książkowego, nie myślę o tej historii na okrągło. Pozaznaczałam w niej mimo wszystko kilka urzekających cytatów, więc pewnie to będzie jedyny powód, dla którego do niej wrócę w przyszłości - aby przejrzeć te zaznaczone fragmenty. Jestem w stanie zrozumieć, dlaczego dla niektórych jest takim objawieniem, jednak książka zdecydowanie nie jest dla każdego.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię - Marta Łabęcka

Zazwyczaj do książek, które zasłynęły w serwisie Wattpad, a potem zostały wydane, podchodzę nieco sceptycznie - być może dlatego, że już na kilku takich historiach się zawiodłam. Bardzo się cieszę, że przez to nie zniechęciłam się do sięgnięcia po „Flaw(less). Opowiedz mi naszą historię", bo ta książka całkowicie zawładnęła moimi emocjami.  Ona ma status lodowej księżniczki, pochodzi z tak zwanego dobrego domu i zgarnia same najlepsze oceny. Odpycha od siebie ludzi i jedyne o czym marzy, to ucieczka z Moreton. Do niego przylgnęła łatka narkomana, a dla jego matki liczą się tylko używki i przypadkowi mężczyźni. Ich znajomość zaczyna się całkiem przypadkiem, ale szybko okazuje się, że mają ze sobą dużo więcej wspólnego, niż wydawało się na początku.  Jestem zachwycona i zauroczona tą historią. Najlepszą rekomendacją tej książki będzie to, że siedziałam przy niej do prawie 1:30 w nocy (a to zdarza mi się naprawdę rzadko), bo nie byłam w stanie jej odłożyć, nie poznając losów tej ...

Ozyrys – Remigiusz Mróz

Uważam, że seria „Langer” to książki Remigiusza Mroza, która ma szansę podbić serca osobom, które do tej pory nie miały po drodze z twórczością autora. I „Ozyrys”, chociaż trzeci w kolejce, nie ustępuje swoim poprzednikom i zapewnię naprawdę wiele emocji, zwrotów akcji i świetną rozrywkę. Bardzo trudno opowiadać i fabule tych książek, nie spojlerując jednocześnie wielu wydarzeń, więc oszczędność w słowach, jeśli chodzi o sam opis wydawcy, powinien być tutaj wystarczający: „Kiedy jeden potwór staje przed sądem, drugi zaczyna polowanie”. Przyznam, że naprawdę dużo się dzieje w tej historii i właściwie nawet na chwilę nie zwalniamy tempa. Przeplatają się w niej różnorodne wątki, kontynuujące wydarzenia z poprzednich tomów, ale oczywiście najważniejsze są tutaj występki Ozyrysa i Piotra Langera. A te są wręcz spektakularne!  To też tego typu historia, w której mimo poważnych tematów pojawia się sporo humoru – ten humor jednak często występuje w spotkaniach z Piotrem Langerem, przez co ...

Saga o ludziach ziemi. Wieczorne gody – Anna Fryczkowska

Jestem absolutną fanką Sagi o ludziach ziemi. Anna Fryczkowska stworzyła niesamowicie angażującą i emocjonalną serię, którą wspaniale się czyta! Odkrywanie wszystkich codziennych bolączek i małych radości wszystkich bohaterów jest naprawdę świetną przygodą i prawdziwie mi przykro, że „Wieczorne gody” zamykają tę serię. Jednocześnie, jest to – chociaż po drugim tomie bym nie przypuszczała – historia, która podobała mi się najbardziej z całej sagi. Świat pędzi do przodu, a wraz z nim pojawiają się drobne, ale jednak znaczące zmiany w mało wsi. I chociaż obyczaj, dopasowanie do społeczności, w której się żyje i postępowanie zgodnie z przekazywaną wiedzą z pokolenia na pokolenie nadal są bardzo ważne, pojawiają się postacie występujące przed szereg. Historia Marianny Betowej, kobiety, która lubiła postawić na swoim, niesamowicie przypadła mi do gustu. I chociaż we wszystkich tomach tej sagi pojawiają się silne, przodujące kobiety, tak to właśnie Marianna zrobiła na mnie największe wrażenie...