Wydaje mi się, że ludzie bardzo często oceniają książkę przez pryzmat innych książek konkretnego autora, nie zaprzątając sobie głowy sprawdzeniem, jaki to konkretnie gatunek. Jeżeli coś nie przypomina pozostałych książek konkretnego autora, oznacza to, że książka jest po prostu zła. Myślę, że z podobnego założenia wyszli ludzie, którzy w mocnych słowach krytykowali "Hashtag". Książka zdecydowanie odbiega od typowo kryminalnych książek Mroza. Według mnie ta pozycja nie zasłużyła sobie na takie mieszanie z błotem, mimo że i mnie nie do końca do siebie przekonała.
Cała historia opiera się właściwie na swego rodzaju romansie studentki z wykładowcą. Nie jest to fizyczny romans, ale ich spotkania stają się dla obu pewnym uzależnieniem. Tesa pojawia się na każdym możliwym wykładzie Krystiana Strachowskiego, a z czasem to sam Strach zaczyna zabiegać o spotkania.
Opowieść zaczyna się od dziwnego esemesa, którego dostaje Tesa. Oznajmia on "Twoja paczka już na ciebie czeka!", co nie byłoby niczym zadziwiającym, gdyby nie to, że dziewczyna nic nie zamawiała, a z domu wychodzi tylko, kiedy to jest absolutnie konieczne. Ciekawość bierze górę, Tesa jedzie po paczkę nie zdając sobie sprawy, że ta paczka odmieni całe jej dotychczasowe życie.
Książka napisana jest z dwóch perspektyw. Z jednej strony dowiadujemy się tego, co działo się przed otrzymaniem paczki, z drugiej czytamy o lawinie zdarzeń, jakie wywołała wspomniana przesyłka. Autor mocno skupia się tutaj na psychologicznej stronie i wewnętrznych przeżyciach bohatera.
Mimo, że przeczytałam tę książkę już jakiś czas temu, do tej pory nie bardzo wiem, co o niej sądzić. Historia sama w sobie całkiem ciekawa i adekwatna do naszych czasów - wszystko kręci się wokół Twittera i tytułowego hashtagu. Momentami książka mnie nudziła, akcje wolno porusza się do przodu, co zrozumiałe ze względu na mnogość wewnętrznych rozterek bohaterki, jednak bardzo często te opisy były niemalże jednakowe.
"Nigdy nie palił, ale właściwie trudno było się dziwić, że w końcu zaczął. Musiał uznać, że każdy sposób zabicia się jest dobry - nawet ten, który zajmuje najwięcej czasu."
Zakończenie jest zaskakujące, nieco wyjaśnia wszelkie niejasności, które pojawiły się w trakcie powieści. Jednak do poukładania całej opowieści musiałam dać sobie trochę czasu. Porównałabym tę książkę nieco do "Czarnej Madonny" tego samego autora; tam też trudno było mi się połapać w całej tej zawiłej historii i potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć, co tam się tak naprawdę wydarzyło.
"Hashtag" zdecydowanie odbiega od serii z Chyłką czy Forstem, nie "połknęłam" jej w dwa wieczory ale jednocześnie nie mogę stwierdzić, że była beznadziejna. Zaskakiwała mnie, zmuszała czasem do refleksji nad zdrowiem psychicznym głównej bohaterki, nad jej fobiami. Czasem wprowadzała takie wątki i zawiłości, że musiałam chwilę zastanowić się, co właściwie się wydarzyło.
Nie jestem w stanie jednoznacznie napisać: "czytajcie" lub "nie sięgajcie po nią". Wielu osobom ta książka zdecydowanie się nie spodoba, inni będą zachwyceni. To tego typu pozycja. Dlatego jeśli jesteście ciekawi, po prostu sprawdźcie sami.
Komentarze
Prześlij komentarz