"Wchodząc na szlak, zostawiał cały bagaż życiowy na dole. A im wyżej się znajdował, tym mniejsze stawały się wszystkie jego problemy."
Okazuje się, że Bestia z Giewontu wróciła, a osoba która została zatrzymana przez policję nie jest odpowiedzialna za zabójstwa w górach, przynajmniej nie bezpośrednio. Zatrzymany milczy i nie wykazuje chęci do współpracy, a kiedy dochodzi do kolejnych śmiertelnych wypadków turystów zdobywających polskie szczyty, inspektor Osica nie ma innego wyboru - ściąga Forsta z urlopu i wysyła na polowanie.
Forst pozwala zapędzić się w kozi róg - okazuje się, że polowanie na komisarza zaczęło się już dużo wcześniej. Ktoś skutecznie próbuje zniszczyć policjanta, a wszystkie wybryki, który ten ma na swoim koncie wcale nie pomagają mu w zmierzeniu się z narastającymi problemami. Współpracując z Osicą, będą musieli dojść do tego kto stoi za zabójstwami w górach i przede wszystkim, kto i dlaczego chce zniszczyć Forsta.
" - To dobry prawnik?
Wzruszyła ramionami.
- Zajmuje się prawem upadłościowym, ale...
- To jak najbardziej adekwatne - wtrącił Forst. - Jestem w trakcie naprawdę głośnego upadku."
"Przewieszenie" spodobało mi się dużo bardziej, niż pierwsza część ze względu na to, że tutaj dosłownie od pierwszej strony coś się dzieje. Świetnie w całą historię wpisały się sporadyczne rozdziały ukazujące sposób myślenia i działania ściąganego przez policję seryjnego zabójcy. Można się dowiedzieć, jakimi emocjami kierował się szaleniec, jednocześnie nadal mało wiedząc na temat całego planu zabójcy.
Zdążyłam się już przyzwyczaić do tego, że Mróz swoje książki - szczególnie te w serii - uwielbia kończyć w taki sposób, żeby czytelnik siedział nad nią i zastanawiał się, jak do tego doszło. Mimo to, w ostatnim zdaniu "Przewieszenia" zadziało się tyle, że ja dosłownie siedziałam z otwartą buzią nad książką dobre pięć minut. Cóż mogę powiedzieć - jeśli jeszcze tego nie zrobiliście, czytajcie. Koniecznie!
Komentarze
Prześlij komentarz