Rosa Alcantara próbując uciec od problemów i błędów przeszłości, postanawia odwiedzić swoją ciotkę, która mieszka na Sycylii. Kobieta już dawno próbowała namówić bratanicę na przeprowadzkę do niej, tak jak zrobiła to Zoe, siostra Rosy. Młoda dziewczyna nie była przekonana, co do tego wyjazdu i szybko zorientowała się, że nie była to najlepsza decyzja. Rosa trafia prosto w środek mafijnego środowiska, gdzie sycylijskie rody od dawna toczą ze sobą walki.
W drodze na Sycylię Rosa przypadkiem poznaje Aleksandra Carnevare - przystojnego młodzieńca, który w pewien sposób ją intryguje. Szybko okazuje się, że chłopak nie pozostanie jedynie nieznajomym z samolotu, a znajomość ta nie uzyska aprobaty u rodzin Rosy i Aleksandra. Carnevare to ród, który jest odwiecznym wrogiem Alcantarów.
Młoda dziewczyna musi się mierzyć nie tylko z ciągłym kontrolowaniem i zabranianiem spotkań z nowym znajomym. Dowiaduje się, jakie niemoralne interesy prowadzi jej ciotka, czego Rosa nie potrafi zrozumieć. Co bardziej szokujące, dziewczyna poznaje prawdę o swoim pochodzeniu i okazuje się, że rody zamieszkujące wyspę nie są zwykłymi rodzinami.
Rosa zostaje wciągnięta w walkę o władzę, musi poradzić sobie z sekretami, które skrywa jej rodzina i faktem, że Aleksandro nie jest z nią do końca szczery. Do jakich środków będzie się musiała posunąć? I komu w tym świecie może ufać?
Tuż po przeczytaniu tej książki wspominałam, że trudno jest mi cokolwiek o niej powiedzieć - nie do końca wiedziałam, co o niej myśleć. Była jednocześnie wciągająca i irytująca.
Nie spodobał mi się sposób, w jaki autor wprowadził nas w świat Arkadii. Było to sztuczne, trochę tak, jakby autor wymyślił sobie pewien świat, ale nie do końca potrafił go przedstawić. Nie podobało mi się prowadzenie fabuły. Ponad to niektóre zdania miały taką konstrukcję, że aż ciężko było to czytać - chociaż wydaje mi się, że to akurat jest winą tłumaczenia.
Miałam również problem z główną bohaterką. W pierwszych kilku rozdziałach była twardą dziewczyną z charakterem, dzięki czemu myślałam, że będzie ciekawą postacią. Ale zaraz potem zrobiła się "nijaka" - niby sprzeciwia się ciotce, niby walczy ze "złem" i wymachuje pistoletem, ale trudno ją scharakteryzować w jakikolwiek sposób, a momentami robi się wręcz irytująca.
Mimo tych przeszkadzających mi elementów, książkę czytało się dość szybko - przez co nie wiedziałam jak ją ocenić. Każdy kolejny rozdział ujawnia coś nowego, co nie pozwala odłożyć książki i zmusza do czytania następnych rozdziałów. Czy polecam tę książkę? Wydaje mi się, że każdy musi się przekonać sam. Mnie miejscami odrzucała i wiem, że to nie była pozycja dla mnie, ale - kto wie - może niektórzy z was polubią ten świat i okaże się dla was idealny.
Komentarze
Prześlij komentarz