"Tak trudno jest odejść - dopóki się nie odejdzie. A wówczas to najłatwiejsza rzecz pod słońcem."
Quentin Jacobsen prowadzi swoje zwyczajne, monotonne życie. Spóźnia się na umówioną godzinę z przyjacielem, żeby razem jechać do szkoły. Podwozi go więc mama, bo jako jedyny ze swoich znajomych, nie posiada własnego samochodu. Spotyka się ze znajomymi z orkiestry jeszcze przed pierwszym dzwonkiem i ucinają krótką pogawędkę. Po lekcjach Jacobson czeka na swoich przyjaciół - Radara i Bena, po czym wracają do domu. Nic specjalnego.
Kiedy jednak sąsiadka Q, dawna znajoma i odwieczna miłość zjawia się pewnego wieczoru w oknie jego pokoju i proponuje nocną wyprawę w poszukiwaniu zemsty, Quentin jeszcze nie wie, że ta noc zmieni jego życie. Chłopak daje się namówić i przez całą noc jeżdżą razem z Margo Roth Spiegelman po mieście, zatrzymując się przy domach dawnych znajomych i mszcząc się, za wszystkie wyrządzone jej krzywdy. Ta noc sprawia, że Q będzie musiał porzucić swoje dawne życie.
Quentin ma nadzieję, że jego relacja z Margo zmierza ww właściwym kierunku. Dziewczyna jednak nie pojawia się w szkole. Po południu Q zastaje w swojej kuchni Państwa Spiegelman razem z detektywem, którzy oznajmiają mu, że Margo zniknęła. To już nie pierwszy raz, kiedy dziewczyna znika bez słowa, jednak zawsze zostawia po sobie jakieś wskazówki. Tym razem to Quentin musi rozwiązać zagadkę.
Szczerze powiedziawszy, "dziwna" to dobre określenie tej książki. Czyta się ją szybko i raczej przyjemnie, ale w jednej trzeciej książki tempo akcji staje w miejscu. Musimy przebrnąć przez mnóstwo godzin, kiedy to Quentin siedzi w domu lub szkole i zagłębia się w lekturze "Pieśni o mnie" Whitmana, którą pozostawiła po sobie Margo z zaznaczonymi fragmentami. Teoretycznie Q próbuje rozwiązać zagadkę, jaką jest miejsce pobytu dziewczyny, ale to nie jest szalenie emocjonująca rzecz.
John Green jest specyficznym pisarzem - albo się go uwielbia, albo nie można przebrnąć przez jego książki. Ja nadal pozostaję fanką "Szukając Alaski", która jako jedyna kupiła mnie całkowicie. Jeżeli ktoś z was oglądał film "Papierowe miasta", to mogę jedynie zagwarantować, że książka jest lepsza.
Jak to u was wygląda z twórczością Johna Greena? Czytaliście coś tego autora? Może jesteście fanami?
Komentarze
Prześlij komentarz