Kilka lat temu zachwyciłam się pięknem historii w książce „Małe życie ” Hanya Yanagihara, do tej pory na myśl o niej towarzyszy mi wiele emocji i myślę o niej z pewnym rodzajem uwielbienia. Nie mogłam więc sobie absolutnie odmówić nowej powieści tej autorki - „Do raju” może zachwycić, chociaż mnie mimo wszystko nie tak bardzo, jak jej najbardziej popularna poprzedniczka. Autorka stworzyła trzy równolegle rzeczywistości: rok 1893 i historia potomka znanej, prestiżowej rodziny, który odrzuca zaręczyny zamożnego mężczyzny i postanawia oddać się nieokiełznanemu uczuciu do młodego, ale i biednego nauczyciela muzyki. Rok 1993, gdzie osaczony przez szalejącą epidemię AIDS młody Hawajczyk dzieli życie ze znacznie starszym i zamożniejszym parterem, skrywając w sobie niełatwą historię rodzinną. Aż w końcu rok 2093, który przyniósł świat owładnięty kolejnymi epidemiami i zawładnięty przez rządy totalitarne. A w tym wszystkim zniszczona chorobą wnuczka wpływowego naukowca, która stara się poradzić